Premier: Wildstein to nie powód do rozbicia koalicji
Nigdy nie obiecywałem, że z powodu głowy Bronisława Wildsteina rozbiję koalicję - powiedział o byłym prezesie TVP premier Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Faktem". Dodał, że wiązał z jego osobą duże nadzieję.
10.03.2007 02:50
Nikt nie wątpi, że na odejście Bronisława Wildsetina z TVP naciskali koalicjanci. Taka była sytuacja - przyznaje premier. Broniłem go tak długo, jak się dało. Ale Wildstein postanowił uprawiać politykę na zasadzie - wszystkim, którzy go powołali: w pysk. Ja to zniosę, inni nie - powiedział premier.
Szef rządu mówi, że wiązał duże nadzieje z zajęciem przez Wildsteina tego stanowiska. Nie będę udawał, że nie miałem wpływu na jego nominację, choć osobiście prawie go nie znałem. To był obok Macieja Rybińskiego jedyny człowiek, który konsekwentnie, nawet po zawarciu przez PiS trudnej koalicji, pokazywał w swych tekstach, że rozumie, jak jest. Bardzo to ceniłem. Myślałem, że facet, który to wszystko rozumie i w dodatku ma odwagę to napisać, to niezły kandydat - tłumaczy premier.
Nowy prezes zwiódł jednak oczekiwania premiera. Wildstein miał kilka miesięcy na to, by skorzystać ze swego niezwykle sprawnego intelektu i odpowiedzieć sobie na pytanie, co musi zrobić, by zdziałać coś dobrego dla kraju, czyli zbudować sprawną telewizję publiczną- dodaje Jarosław Kaczyński.
Premier przyznaje, że na jego dzisiejszy stosunek do dziennikarzy rzutują bardzo złe doświadczenia z mediami z lat 90., kiedy to zrobiono z niego nie tylko politycznego potwora, ale także złodzieja i zboczeńca. (PAP)