Polska"Premier uważa, że ktoś chce go ograć"

"Premier uważa, że ktoś chce go ograć"

Donald Tusk postanowił nie zmieniać składu rządu do końca prezydencji ze względu na konsultacje z klubami parlamentarnymi rozpoczęte przez Bronisława Komorowskiego - wynika z ustaleń "Wprost". Rozmówca tygodnika twierdzi, że wynika to z "próby sił" między prezydentem a premierem.

"Premier uważa, że ktoś chce go ograć"
Źródło zdjęć: © PAP

11.10.2011 | aktual.: 11.10.2011 21:19

O tym, że prezydent zamierza prowadzić konsultacje w sprawie powołania nowego rządu, Donald Tusk dowiedział się w poniedziałek rano. - Premier uważa, że to próba upokorzenia go - mówi nieoficjalnie polityk PO, pytany przez "Wprost" o decyzję Tuska.

- Przecież Platforma wygrała wybory bezdyskusyjnie i nie ma co konsultować, a Komorowski i tak będzie musiał desygnować Tuska - dowodzi rozmówca tygodnika. - Deklaracja o tym, że skład rządu nie zmieni się aż do końca prezydencji, to odpowiedź na zachowanie głowy państwa. Panowie się złapali i mamy do czynienia z klasyczną próbą sił - twierdzi polityk PO.

Deklaracja premiera jest również efektem tego, że szef rządu w poniedziałek dowiedział się, iż Komorowski przed spotkaniem z nim przyjął na śniadaniu marszałka sejmu Grzegorza Schetynę. - Premier miał poczucie, że ktoś próbuje go ograć. Komorowski i Schetyna w ten sposób wykiwali go przecież dzień po wyborach prezydenckich, kiedy zawczasu porozumieli się wbrew niemu w sprawie obsady stanowiska marszałka sejmu - mówi polityk PO, przypominając, że wówczas Tusk liczył, że tę funkcję obejmie minister zdrowia Ewa Kopacz.

Rozmówca "Wprost" twierdzi, że Tusk najdalej za tydzień będzie się z tej deklaracji wycofywać. - Nie wyobrażam sobie, by chciał oglądać kilku swoich ministrów podczas ponownego odbierania nominacji - mówi polityk PO.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)