Premier Tusk ma bliźniaka
Podobno jeden procent Polaków (jak przekonywał mnie jeden z politycznych doradców) do dzisiaj nie wie, że Kaczyńskich jest dwóch. I żyją w błogim przekonaniu, że zarówno prezydentem Polski, jak i liderem Prawa i Sprawiedliwości jest jedna i ta sama osoba. Cóż, taki już los bliźniaków jednojajowych, są i będą myleni. I podobno wyraźnie wychodzi to ze szczegółowych badań. Dużo ciekawsza wydaje mi się jednak sytuacja, w której ktoś ma bliźniaka, ale mało kto o tym wie. I wszyscy żyją w przekonaniu, że polityk jest jeden, a w rzeczywistości rządzi dwóch, sprytnie to tylko ukrywając. O kim myślę? Tak, o Donaldzie Tusku. Podejrzenie, że jest w Polsce dwóch identycznych Tusków-bliźniaków wyraźnie wyłania się bowiem z analizy najnowszego sondażu Wirtualnej Polski.
22.10.2009 | aktual.: 22.10.2009 09:49
No bo jak to możliwe, że lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wraz ze swoją partią święci triumfy sondażowe, nokautuje nadal rywali biorąc 266 mandatów poselskich i 38 procent głosów, a jednocześnie Tusk jako szef rządu stacza się w opinii internautów po równi pochyłej? W ciągu sześciu tygodni z 38 do 46 procent wzrósł wskaźnik złych ocen działalności premiera, z 39 do 37 spadł zaś procent oceniających go dobrze. Jeszcze wyraźniej to widać, gdy spojrzymy na dane dotyczące postrzegania całego rządu. Dobrych ocen ubyło aż pięć procent (z 29 na 23), złych sporo przybyło z 67 procent do 75 procent! Owszem, Lech Kaczyński wypada jeszcze gorzej (30 dobrych, aż 62 złych), ale prezydent boryka się z tym od lat, a premier Tusk właśnie zaczyna odczuwać ból tak krytycznego spojrzenia na własną działalność. A więc co, koniec Tuska? Hola, hola komentatorzy i politycy! Spokojnie. Spójrzcie jeszcze raz na sondaże partyjne i szybko trzeźwiejcie.
Gdyby dziś odbyły się wybory, lider PO Donald Tusk mógłby samodzielnie tworzyć rząd, a może nawet zmieniać konstytucję. No właśnie, więc ilu tych Tusków naprawdę mamy? Zły premier, dobry lider Platformy? Żadnego przełożenia w tych ocenach? Jeden nam się nie podoba, drugiego kochamy miłością mocną i czystą? Może to bliźniaki? To by w jakiejś mierze tłumaczyło także medialną wszechobecność premiera, który niemal każdego dnia pokazuje się nam w telewizji. Ale i inne zagadki zostałyby wyjaśnione. Nie byłoby już pytania, kto kłamie opisując przebieg rozmów premier-szef CBA. Tusk czy Kamiński? Może żaden, bo np. tym razem Kamiński spotkał Tuska-lidera Platformy, a nie, jak myślał, Tuska-premiera? Może też to jest prawdziwe rozwiązanie tak zwanego problemu sukcesyjnego w Platformie: po ewentualnym zwycięstwie premiera Tuska w wyborach prezydenckich, w kancelarii premiera zastąpi go drugi Tusk. I nie będzie żadnego konfliktu pomiędzy pałacami, bo w końcu konstytucję w Polsce napisano tak, że tylko bliźniaki potrafią
się dogadać.
To by tłumaczyło dlaczego premier wcale nie spieszy się z pracami nad obiecanymi rok temu zmianami do ustawy zasadniczej. To wszystko wygląda logicznie, ale nadal pozostaje przypuszczeniem. Tylko premier zna pełną prawdę. Ale jeśli mam rację, to (jako sam bliźniak) mam do niego żal. Tego bratu się nie powinno robić. Powinien go ujawnić. W przeciwnym wypadku komentatorzy dalej będą sobie beznadziejnie łamali głowy nad fenomenem platformerskich sondaży i w końcu zaczną podcinać sobie żyły. Ostrzegam.
Michał Karnowski, publicysta dziennika "Polska-The Times", specjalnie dla Wirtualnej Polski