PolskaPremier: rozbijamy układy na Śląsku

Premier: rozbijamy układy na Śląsku

"Dziennik Zachodni" publikuje rozmowę z
premierem Jarosławem Kaczyńskim na temat wyborów oraz tego, że nie unika on Śląska.

Premier: rozbijamy układy na Śląsku
Źródło zdjęć: © AFP

07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 12:56

Czy PiS-owi, jak twierdzi Donald Tusk, zależy na jak najmniejszej frekwencji w wyborach samorządowych?

Jarosław Kaczyński: Bzdura. Zależy nam oczywiście na jak największej frekwencji, bo zależy nam na polskiej demokracji. Natomiast pan Tusk wyraźnie jest czymś przestraszony i zaklina rzeczywistość; przecież w Polsce frekwencja w wyborach samorządowych zawsze była niska i jej podwyższanie, pompowanie w sposób sztuczny nie ma żadnego sensu. Jak rozumiem tego jednak oczekiwał od nas lider Platformy Obywatelskiej.

Czy liczy pan na to, że niedzielne wybory zmienią Polskę, uczynią nasz kraj lepszym, sprawniej zarządzanym?

- Te wybory są rzeczywiście bardzo ważne, bo po pierwsze - tak jak zawsze - zdecydujemy kto będzie nami rządził w gminach i powiatach, a także kto, a co za tym idzie jak, będzie dzielił ogromne środki pomocowe z Unii Europejskiej. Wybrane więc za kilka dni władze samorządowe będą miały zdecydowanie większe znaczenie niż poprzednie. Jeżeli postawimy na ludzi uczciwych, mądrych i prawych, to za kilka lat nasze najbliższe otoczenie może bardzo zmienić się na korzyść; jeśli wybierzemy nieudaczników, to wyborcy będą mogli mieć pretensje tylko sami do siebie.

W województwie śląskim Platforma Obywatelska zblokowała w czterech gminach swoje listy z Prawem i Sprawiedliwością; jest wielce prawdopodobne, że koalicja PO-PiS może też powstać na szczeblu sejmiku województwa śląskiego. Czy nie będzie miał pan nic przeciwko takiemu sojuszowi?

- Na pewno nie będę miał nic przeciwko takiej koalicji. Przecież partią, która kazała pozrywać z nami wszelkie układy była Platforma, ale teraz zmieniła zdanie. Ja od początku mówiłem, że zabraniam moim strukturom terenowym wchodzenia w koalicje jedynie z SLD, a reszta ma wolny wybór. Poza tym, takie proste przekładanie symetrii na szczeblu rządowym dla regionów, powiatów i gmin byłoby zbrodnią na demokracji. W niemieckich landach na przykład sojusze lokalne są kompletnie inne od sojuszu w Berlinie.

Pana zastępca w rządzie, Roman Giertych apeluje, aby w najbliższych wyborach nie głosować na dawnych działaczy Unii Wolności oraz AWS, którzy znaleźli się na listach PiS. Takich przykładów, zwłaszcza na Śląsku, jest kilkadziesiąt. Jak pan przyjmuje taki apel?

- Trochę się z niego śmieję. Nie można oceniać ludzi po tym, że byli w AWS-ie albo Unii Wolności. Nie były to przecież formacje zbrodnicze czy kompromitujące. Ugrupowania te popełniały błędy, ale zdecydowanej większości ich ludzi to postaci przyzwoite, których dokonań nie można się wstydzić. Giertych chce zwrócić na siebie uwagę i opowiada takie rzeczy.

Jest pan na Śląsku, jedynym regionie w Polsce, gdzie funkcjonuje 19 miast na prawach powiatów grodzkich. Czy wydał pan jakieś polecenie tutejszym strukturom regionalnym, że na przykład mają wygrać dla siebie fotele prezydentów w trzech czy pięciu miastach?

- Nie stawiałem żadnych warunków. Wszędzie jednak oczekuję od działaczy mojej partii walki. Zdaję sobie jednak sprawę z faktu, że w wielu miastach rządzą tutaj ludzie spoza układów partyjnych, jak na przykład pan Piotr Uszok w Katowicach, których pokonanie będzie bardzo trudne. Mam jednak nadzieję, że w kilku miastach wygrają ludzie PiS. Na przykład w Rudzie Śląskiej, gdzie gołym okiem widać, że miasto jest w co najmniej trudnej sytuacji i wymaga lepszego gospodarza.

Panie premierze, wiele osób przestrzega przed ujawnieniem akt Wojskowych Służb Informacyjnych, bo może to zaszkodzić wizerunkowi Polski zarówno w świecie, jak i wewnątrz NATO. Czy nie ma pan podobnych obaw?

- Nie, bo 28 akcji WSI, które miały znaczenie dla bezpieczeństwa państwa jest wyłączona z jakichkolwiek ujawnień. A cała reszta to sprawy, które na pewno nie zaszkodzą wizerunkowi Polski na zewnątrz. Chodzi w tym przypadku tylko i wyłącznie o przykłady patologicznych działań operacyjnych, których celem na pewno nie było poprawienie bezpieczeństwa wewnętrznego naszego kraju.

Czy prawdą jest, że w latach 90. WSI stało za morderstwami politycznymi?

- Takie hipotezy można rozważać, ale o dowody będzie bardzo trudno. Jest na przykład wątek dotyczący wypadku polskiego samolotu w Wenezueli, który był tam testowany. Zginął tam wówczas m.in. nasz kolega partyjny Stanisław Padykuła. Tę sprawę jednak znam z prasy. Pojawiały się sugestie, że mogły stać za tym służby. W ogóle jestem przekonany, że jeśli ktoś myśli, iż w aktach WSI odnajdzie jakieś ślady działań o charakterze kryminalnym, to jest naiwny. Poza tym muszę powiedzieć, że sam nie widziałem tego raportu, bo póki co nie mam do tego prawa.

Proszę powiedzieć; czy jako szef rządu nie unika pan przypadkiem Śląska? Przecież jako premier pojawił się pan tutaj dopiero po raz pierwszy. Czy nie jest tak, że PiS nie ma pomysłu na ten region, dlatego jego liderzy tak rzadko tu przyjeżdżają?

- Na Śląsku, jako premier, rzeczywiście jestem po raz pierwszy, ale nie wolno czynić mi z tego zarzutu. W ogóle mało, za mało jeżdżę po kraju, bo najpierw były wakacje, potem seria wyjazdów zagranicznych, potem w końcu zamieszanie wokół koalicji. W ogóle w ostatnich piętnastu latach byłem tutaj kilkadziesiąt razy i bardzo lubię tu przyjeżdżać.

A co z pomysłami rządu na Śląsk?

- Rozbijamy tutejsze układy, reorganizujemy energetykę, budujemy drogi, zmieniamy strukturalnie górnictwo to przykłady pierwsze z brzegu. Proszę mi wierzyć, że widzimy trudności tej ziemi w sposób szczególny i staramy się pomóc mieszkającym tu ludziom. Problem polega jednak po pierwsze na pieniądzach, a po drugie na czasie. W Łodzi na przykład przeobrażenia już się po części udały, ale skala problemów była tam nieporównywalnie mniejsza niż na Śląsku.

Czy ten mityczny "układ" na Śląsku nie jest jednak zbyt wyolbrzymiany?

- Sądzę, że nie. Mieliśmy już od dawna na ten temat informacje z bardzo wielu źródeł, od struktur związkowych zaczynając aż na Kościele kończąc.

Proszę powiedzieć, czy prawdą jest, że zamierza pan odwołać ze stanowiska wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo Pawła Poncyljusza i na mocy tajnego porozumienia z Samoobroną mianować na jego miejsce osobę wskazaną przez Andrzeja Leppera?

- Totalna bzdura. Nie ma żadnych tajnych umów z Samoobroną. Minister Poncyljusz robi to, co do niego należy. Czasami popełnia jakieś drobne błędy, bo ponosi go młodzieńcza fantazja, ale ma dobre intencje i w tym co robi, zmierza w dobrym kierunku.

Kiedy zostanie mianowany nowy komendant wojewódzki policji w Katowicach i kto nim zostanie?

- Nie potrafię powiedzieć. Wiem, że jest wakat po generale Szwajcowskim, który został odwołany z tego stanowiska. W ciągu najbliższych godzin porozmawiam na ten temat z wicepremierem Ludwikiem Dornem, który jest szefem MSWiA.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)