Premier: propozycja przekopu Mierzei Wiślanej to dziś polityczny trik
Mamy obecnie w Polsce do wykonania gigantyczną liczbę inwestycji pierwszorzędnej potrzeby. Bardzo kosztowny projekt przekopania Mierzei Wiślanej, o wątpliwym sensie ekonomicznym, jest dziś wyłącznie politycznym trikiem - powiedział premier Donald Tusk. Był to komentarz do pomysłu, który pojawił się w Elblągu, w trakcie kampanii przed przedterminowymi wyborami prezydenta miasta.
18.06.2013 | aktual.: 18.06.2013 18:28
Przekopania Mierzei Wiślanej, otwarcia portu morskiego w Elblągu oraz referendum w sprawie przynależności tego miasta do woj. warmińsko-mazurskiego - chcą politycy PiS. Premier powiedział, że pochodzi "mniej więcej z tamtej części Polski" i Mierzeję zna "jak mało który polski polityk". Jak mówił, jest wiele argumentów za i przeciw tej inwestycji, ale warto pojechać do Elbląga, na Mierzeję, "by zrozumieć, że ta inwestycja jest inwestycją dużego ryzyka dla istotnej części mieszkańców tego regionu". Wyjaśnił, że dotyczy to kwestii i turystyki, i środowiska, a także ekonomicznego sensu tego przedsięwzięcia.
- Jeśli my dziś w Polsce mamy do wykonania gigantyczną ilość inwestycji pierwszorzędnej potrzeby, to z całą pewnością bardzo kosztowny projekt, o wątpliwym sensie ekonomicznym, przekopania Mierzei - muszę go ocenić - że dziś jest wyłącznie politycznym trikiem - powiedział Tusk.
- Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć po to, by wygrać wybory nasi oponenci. Ja zaproponowałbym kąpiel w Zalewie Wiślanym, woda jeszcze jest chłodna i może trochę to ostudzi te pomysły - dodał.
Szef rządu zaznaczył, że w ostatnich latach uczestniczył w wielu debatach na temat przekopania Mierzei i przyszłości Elbląga. - Pamiętam pierwsze debaty wtedy, gdy rozstrzygano o granicach województw. I szczególnie jeśli chodzi o polityków PiS z narastającym zdumieniem obserwuję jak w ciągu tych lat ich opinie na temat tego, gdzie Elbląg powinien być, w jakim województwie, czy przekopywać, czy nie przekopywać, jak się zmieniają - powiedział Tusk.
Odnosząc się do samych wyborów i kandydatki PO na stanowisko prezydenta Elbląga Elżbiety Gelert, Tusk powiedział, że jej kandydatura "broni się sama". - W tym sensie broni się sama, że jej atuty tam w Elblągu są znacznie większe niż atuty miejscowej Platformy, wtedy kiedy prezydentem Elbląga był młody człowiek reprezentujący miejscową Platformę - powiedział premier.
Przedterminowe wybory w Elblągu odbędą się 23 czerwca. Mieszkańcy będą wybierać prezydenta miasta i 25 radnych. Poprzednie władze samorządowe - prezydent Grzegorz Nowaczyka z PO i rada miasta, w której Platforma miała większość - zostały odwołane w połowie kwietnia w referendum.
- Jak państwo może pamiętacie, byłem przekonany co do tego, że decyzja w Elblągu miała swoje uzasadnienie - mówię o decyzji mieszkańców Elbląga - powiedział we wtorek Tusk.
Zaznaczył także, że Gelert reprezentuje to, "co w Platformie najlepsze", a pojmowanie przez nią "polityki i służby publicznej jest chyba odwrotnością tego, co tamta młoda ambitna ekipa prezentowała". Premier ocenił również, że "miała swoje walory też tamta ekipa, ale zdecydowanie wady przeważały, szczególnie jeśli chodzi o respekt wobec ludzi, ich oczekiwań".
Tusk zadeklarował, że "wspiera całym sercem" kandydatkę PO na prezydenta Elbląga. - Ma na pewno duże szanse, jeśli elblążanie będą oceniali jakość kandydatów. Natomiast rozumiem też rozgoryczenie tych - i tu na pewno kierują to rozgoryczenie także pod moim adresem - którzy domagali się zmiany - powiedział Tusk.