Premier Prodi: "Wojsko w Neapolu na razie niepotrzebne"
Premier Włoch Romano Prodi powiedział podczas wizyty w ogarniętym falą zbrodni Neapolu, że na razie nie trzeba wysyłać tam wojska, by przywrócić porządek i praworządność. Skuteczniejsze - wyjaśnił szef rządu - będzie wzmocnienie obecności karabinierów, policji i gwardii finansowej.
02.11.2006 17:50
O sytuacji w Neapolu, gdzie w ostatnich dniach w wojnie gangów mafijnych zginęło kilkanaście osób, Prodi rozmawiał z przedstawicielami władz lokalnych, policji oraz Kościoła.
Przestępczość jest największą przeszkodą dla rozwoju ekonomicznego południa. To ona także zahamowała postęp w Hiszpanii i innych krajach śródziemnomorskich. To krąg, który musimy przerwać w ścisłej współpracy między władzami centralnymi państwa i lokalnymi samorządami. Bezwzględnie potrzebny jest wspólny wysiłek - oświadczył Prodi na konferencji prasowej. Dodał, że fala przestępczości zniechęca potencjalnych inwestorów zagranicznych do lokowania kapitału na południu Włoch.
To dla mnie bardzo frustrujące, kiedy zagraniczni przedsiębiorcy mówią mi, że nie chcą inwestować w tej części naszego kraju z powodu bezprawia - powiedział premier.
Propozycja ewentualnego wysłania wojsk na ulice Neapolu podzieliła włoską koalicję rządową, której spora część, podobnie jak centroprawicowa opozycja, utrzymuje, że obecnie byłby to jedyny skuteczny sposób zaradzenia sytuacji.
Sylwia Wysocka