Premier: postulat Giertycha, to nie była "próba handlu"
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że minister edukacji Roman Giertych (LPR) "miał poważne argumenty" przemawiające za zwiększeniem w budżecie państwa pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli. Jak mówił premier,
postulat Giertycha, to nie była "próba handlu".
Tak naprawdę na podwyżki było mniej pieniędzy niż to zostało zapowiedziane. Trudno żebyśmy tę niezwykle ważną i liczną grupę społeczną, jaką są nauczyciele, wprowadzali w błąd, oszukiwali - zaznaczył szef rządu w radiowych "Sygnałach Dnia".
Roman Giertych wykazał mi z ołówkiem w ręku, jak to naprawdę jest - dodał premier, który spotkał się w tej sprawie z liderem LPR.
Giertych domaga się zwiększenia subwencji oświatowej o 500 mln zł. Taką poprawkę do budżetu państwa, która ma umożliwić większe podwyżki dla nauczycieli, ma zgłosić Liga podczas rozpoczynających się we wtorek w Senacie prac nad ustawą budżetową.
Nauczyciele powinni dostać tyle, ile zapowiedziano, że dostaną i musimy tego dotrzymać - oświadczył premier. Jak mówił, postulat Giertycha, to nie była "próba handlu". Budżet to jest dosyć skomplikowana struktura, to nie tak łatwo powiedzieć na pierwszy rzut oka, ile kto dostaje - zaznaczył J.Kaczyński.
Pytany, czy jest spokojny o poparcie Ligi dla kandydatury Sławomira Skrzypka na prezesa NBP, szef rządu odparł, że "może wyrazić taką nadzieję", bo - jak mówił - wyniki głosowania podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która w opiniowała kandydata, były korzystne.
Odnosząc się do apelu Giertycha o dymisję marszałka Sejmu Marka Jurka, który - zdaniem lidera Ligi - wywierał presję na Kościół, zapowiadając, że nie weźmie udziału w planowanym ingresie abp. Stanisława Wielgusa do Archikatedry Warszawskiej, premier powiedział, że to "dość dziwny zarzut".
Nie potrafię tego zinterpretować, ale w rozmowach ta sprawa nie stawała - dodał szef rządu.