Premier odwiedził rannych w szpitalu w Siemianowicach Śląskich
Premier Kazimierz Marcinkiewicz odwiedził rano ofiary katastrofy budowlanej w Katowicach, leczone
w szpitalu miejskim w Siemianowicach Śląskich. Spotkał się z
lekarzami i personelem szpitala.
Jak relacjonował premierowi dyrektor szpitala, na wieść o katastrofie, cały jego personel, nie wzywany, stawił się w pracy. To największy dar serca, jakiego mogliście udzielić - skomentował premier, cytowany przez rzecznika wojewody śląskiego.
W siemianowickim szpitalu, który jest blisko miejsca tragedii, leży kilka osób poszkodowanych w katastrofie, w tym Czech i Niemka. Niektórzy ranni wciąż są w szoku - w chwili zawalenia dachu hali byli w jej centralnej części. Trzy osoby mają uszkodzenia kręgosłupa, nie zagrażające jednak życiu. Po katastrofie szpital ten przyjął w sumie kilkudziesięciu poszkodowanych.
Premier odwiedził też Wojewódzką Stację Krwiodawstwa w Katowicach, która, podobnie jak jej stacje w Bielsku-Białej i Częstochowie, gromadzi krew m.in. na potrzeby ofiar katastrofy. W niedzielę rano - według Mejera - krew oddało już 58 osób, a kolejnych 38 uczestniczyło w akcji przed kopalnią "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej, gdzie zaparkował specjalny ambulans do pobierania krwi.
Dane dotyczące osób wciąż przebywających w szpitalach, są obecnie sprzeczne. Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego podało rano, że część osób wypisano, a w szpitalach pozostaje jeszcze 76 osób. Według innych źródeł w służbach ratunkowych, w szpitalach może być nadal ok. 90 osób z ponad 140, którym udzielono pomocy po wypadku.
Liczba śmiertelnych ofiar katastrofy szacowana jest na co najmniej 60.