Premier o sprawie Kornatowskiego: poważne nieporozumienie
Bardzo poważne nieporozumienie - tak
doniesienia środowego "Dziennika" na temat szefa policji Konrada
Kornatowskiego skomentował premier Jarosław Kaczyński. Jak
powiedział szef rządu, z jego wiedzy wynika, że Kornatowski "nie
prowadził śledztwa i nie umarzał sprawy" zabitego przez MO
Tadeusza Wądołowskiego.
28.03.2007 | aktual.: 29.03.2007 07:37
"Dziennik" napisał, że gdy nowy szef policji Konrad Kornatowski był prokuratorem, umorzył śledztwo w sprawie zabitego przez Milicję Obywatelską Tadeusza Wądołowskiego. Jak informuje gazeta, wynika to z tzw. raportu Jana Rokity. Sam Kornatowski zaprzeczył, aby miał związek z ukrywaniem zabójstwa Tadeusza Wądołowskiego na posterunku MO w 1986 r. Zapowiada proces przeciwko Rokicie.
Szef rządu powiedział, że "wyjaśniał tę sprawę, bo wiedział, że ten artykuł będzie, mówiło się o tym".
Wydaje mi się, że tym razem dziennikarze śledczy "Dziennika" się pomylili - ocenił premier. Z mojej wiedzy wynika, że mamy tutaj do czynienia z bardzo poważnym nieporozumieniem, dwupiętrowym - powiedział.
Premier podkreślił, że sprawa opisana przez "Dziennik" rzeczywiście znalazła się w raporcie Jana Rokity, "ale nie wydaje się by to była sprawa polityczna".
Nie chcę tego rozstrzygać z całą pewnością - mówię o tej śmierci w komisariacie. Zajmowałem się akurat tą dziedziną w podziemiu - byłem w Komitecie Helsińskim - a nazwisko tego pana, który zginął jest nazwiskiem dla ludzi "Solidarności" znanym. Więc nie wyobrażam sobie bym takiej sprawy nie zapamiętał, a nie pamiętam takiej sprawy - powiedział szef rządu.
Po drugie, o ile mi wiadomo, rola pana Kornatowskiego sprowadziła się do sporządzenia tej pierwszej notatki, natomiast on nie prowadził śledztwa i nie umarzał sprawy- podkreślił Jarosław Kaczyński.
Jak ocenił premier, "w związku z tym tutaj trudno mówić o jakiejś winie, o jakimś nadzwyczajnym wydarzeniu".
I wreszcie rzecz, o której może nie powinienem mówić, bo brzmi dość zabawnie - a chodzi o ludzkie życie - ale to wszystko zaczęło się od kradzieży kury - taka była przyczyna zatrzymania tego pana, który później, wedle ówczesnych ustaleń, zmarł na zawał serca - powiedział premier.