Premier o głosowaniu: prawdziwym przegranym jest SLD
Prawdziwym przegranym jest SLD - w ten sposób premier Donald Tusk skomentował decyzję Sejmu, który podtrzymał prezydenckie weto do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą przygotowała PO.
26.07.2008 | aktual.: 26.07.2008 08:30
W głosowaniu udział wzięło 447 posłów. Do odrzucenia weta Sejm potrzebował większości 3/5 głosów, która w tym wypadku wynosiła 269 głosów. Za odrzuceniem weta głosowało 245 posłów, 160 było przeciw, 42 wstrzymało się od głosu.
Premier powiedział dziennikarzom w Sejmie, że nie był zaskoczony wynikiem głosowania.
Zapewnił jednocześnie, że Platforma, ani on sam osobiście nie targował się z SLD w sprawie odrzucenia weta prezydenckiego. Za dużo dziś na nas spoczywa, abyśmy mogli pozwolić sobie na gorszące negocjacje - podkreślił.
Dla mediów publicznych ważne jest, aby nie były przedmiotem nieustannych handlowych targów. Z punktu widzenia PO byłoby pyrrusowym zwycięstwem targowanie się, handlowanie, a następnie dzielenia się wpływami w mediach publicznych. To na długą metę nigdy dobrze nie służył - powiedział Tusk.
Jak dodał, przestrzegał nawet "co bardziej zapalczywych" polityków koalicji, aby nie wiązali szczególnych nadziei z głosowaniem nad weta.
Można sobie naprawdę dobrze poradzić w świecie polityki, dzięki konkurencji na rynku mediów i nie trzeba usiłować kontrolować media publiczne, żeby przekonywać opinię publiczną do siebie. Dlatego jestem zupełnie spokojny - powiedział Tusk.
Zdaniem premiera elektorat lewicowy nie wybaczy SLD "spisku na rzecz utrzymania kontroli PiS w mediach publicznych". Jeśli coś na długo zapadnie w pamięć wyborcom lewicy, to że lewica pomogła utrzymać ewidentną polityczną kontrolę PiS nad telewizją publiczną - ocenił.
Pytany, czego SLD oczekiwało od Platformy za odrzucenie weta, Tusk powiedział: "nie wiem, wobec mnie nie formułowano żadnych warunków i żadnych oczekiwań".
Szef rządu ocenił, że po spotkaniu Grzegorza Napieralskiego z prezydentem Lechem Kaczyńskim wszystko było jasne. Jeśli dziś lewica usiłowała coś zagrać, to chyba po to, żeby przykryć "tę wstydliwą dla niej rzecz" - czyli porozumienie z prezydentem.
Zdaniem Tuska politycy SLD "trochę się przestraszyli" swojego elektoratu i dlatego szukali "sprytnego wyjścia z sytuacji". Ale chyba nic im z tego nie wyszło - dodał.
Premier powiedział też, że "jeszcze sporo czasu" zajmie praca nad projektem tzw. dużej ustawy medialnej. Na pewno nie będzie pośpiechu. Jeśli PiS i SLD dobrze się czują z prezesem TVP (Andrzejem) Urbańskim, to mają do tego prawo - zaznaczył.
Pytany, czy nie boi się, że prezydent będzie wetował kolejne ustawy, autorstwa koalicji, Tusk stwierdził, że prezydent jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu powiedział, że jeśli tylko tak się zdarzy, że Platforma dojdzie do władzy to i tak będzie wszystko wetował. Prezydent jest konsekwentny - dodał.
Jak ocenił, Lech Kaczyński poprzez "zaskakujący" sojusz SLD-PiS wzmacnia SLD. Ale to już nie moje zmartwienie - zastrzegł.