Premier o ewentualnych fałszerstwach wyborczych: od tego jest PKW i sądy
- Od sprawdzania, czy wybory były przeprowadzone prawidłowo, są sądy i PKW - ocenił premier Donald Tusk, odnosząc się do zarzutów PiS o ewentualnych fałszerstwach podczas wyborów do PE. Dodał, że jeśli PiS chce leczyć swoją obsesję, to może korzystać z dostępnych procedur.
28.05.2014 | aktual.: 28.05.2014 18:37
Na konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim premier zwrócił uwagę, że jeszcze przed dniem wyborów do Parlamentu Europejskiego PiS zapowiadało, że "jeśli wygra PO, to znaczy, że wybory są sfałszowane". - Jeśli wygra PiS, to chyba jest dla nich jedyna gwarancja, że wybory były uczciwe - zaznaczył Tusk.
- Na szczęście mamy w Polsce procedury i instytucje. Ja nie organizuję wyborów, jestem ich uczestnikiem. Od tego mamy Państwową Komisję Wyborczą i sądy - powiedział premier. - Składa się protest, jeśli protest jest uwzględniony, sąd rozstrzyga, czy przeliczać (głosy) jeszcze raz, czy nawet powtórzyć wybory - zauważył premier.
Tusk: trzeba dużo cierpliwości
Jak zapewnił, Polska pod względem przeprowadzania wyborów spełnia najwyższe standardy światowe. - Jeśli to (sprawdzanie) ma wyleczyć obsesję PiS, to mają do wykorzystania te procedury - dodał szef rządu.
Według premiera, "jazgot, że wybory będą sfałszowane, towarzyszył do wyborów, potem była chwila milczenia, szczególnie kiedy pierwsze liczenie pokazywało, że przewagę ma PiS (...) a później, gdy okazało się, że wygrała PO, wrócili do swojej starej melodii" - zauważył Tusk. - Trzeba dużo cierpliwości, żeby z tym żyć - dodał.
PiS prezentuje film z lokalu wyborczego
Politycy PiS podczas konferencji prasowej w sejmie zaprezentowali film, na którym widać jak członkowie jednej z obwodowych komisji wyborczej na warszawskim Mokotowie opuszczają lokal wyborczy z workami zawierającymi karty do głosowania. Politycy PiS zwrócili uwagę, że członkowie komisji nie wywiesili wcześniej na drzwiach protokołu z wynikami głosowania. Jak podkreślali, taki obowiązek wynika z przepisów kodeksu wyborczego.
- Działanie takie, w którym nie wywiesza się protokołu przebiegu głosowania, a ustala się z systemem informatycznym i jego przedstawicielami szczegóły, a dopiero później wywiesza się protokół głosowania, pozwala na dowolność - ocenił wiceprezes PiS Antoni Macierewicz