Premier: nie mam jeszcze potwierdzenia spotkania z UniCredito
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że nie ma jeszcze potwierdzenia spotkania z przedstawicielami UniCredito.
15.03.2006 | aktual.: 15.03.2006 10:15
Premier wystosował zaproszenie do rozmowy dla prezesa włoskiego banku UniCredit Alessandro Profumo. Spotkanie miałoby się odbyć w czwartek w godzinach popołudniowych - poinformował rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz.
Tematem rozmowy ma być sprawa fuzji banków Pekao i BPH, których większościowe pakiety akcji obu banków posiada włoski UniCredit. Połączeniu banków sprzeciwia się polski rząd argumentując, że UniCredito złamało umowę prywatyzacyjną Pekao SA z 1999 r.
Tydzień temu, w dniu posiedzenia Komisji Nadzoru Bankowego, Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciw Polsce w związku z blokowaniem fuzji Pekao SA i BPH. Uznała, że sprzeciwiając się tej fuzji Polska blokuje swobodny przepływ kapitałów w UE i łamie w ten sposób fundamentalną zasadę jednolitego unijnego rynku.
W środę KNB ponownie zajmie się sprawą fuzji Pekao SA i BPH. Jesteśmy w stanie doprowadzić do sytuacji, w której skarb państwa będzie stroną w tym konflikcie i będzie mógł prezentować odpowiednie zdanie na Komisji Nadzoru Bankowego. O to nam cały czas chodzi i jestem przekonany w stu procentach, że do tego doprowadzimy - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie.
Marcinkiewicz zaznaczył, że prokurator, który ma być obecny na środowym posiedzeniu KNB nie jest decydentem w sprawie. W komisji może uczestniczyć po to, aby wszystkie sprawy, które tam się odbywają, toczyły się zgodnie z prawem - podkreślił.
Pytany o swój stosunek do komisji śledczej w sprawie nadzoru bankowego, premier powiedział, że rząd nie zajmuje się komisjami śledczymi i prowadzi taką działalność, aby w państwie był porządek.
Pytany, czy jest możliwa jego rozmowa z szefem NBP Leszkiem Balcerowiczem i wyjaśnienie wszystkich niejasności, premier odparł: Zawsze jest możliwość. Ja się spotykam ze wszystkimi i ze wszystkimi rozmawiam, uważam że dialog jest dla dobrych rzeczy potrzebny, choć nie zawsze do dobrych rzeczy prowadzi.