Premier: nie będzie prezentu dla agresywnej opozycji
Szef rządu Jarosław Kaczyński w Programie Pierwszym Polskiego Radia zapowiedział, że poda się do dymisji jedynie wówczas, gdy będzie miał pewność, że decyzja o złożeniu urzędu doprowadzi do przedterminowych wyborów. Premier przypomina, że gdyby do wyborów nie doszło, istnieje jeszcze możliwość odwołania jego gabinetu w drodze konstruktywnego wotum nieufności. Rząd PiS nie zamierza ze swej dymisji robić prezentu agresywnej, skrajnie destrukcyjnej i popierającej przestępców opozycji.
28.08.2007 | aktual.: 28.08.2007 12:37
Premier dodał, że jeśli nie zbierze się większość niezbędna do samorozwiązania parlamentu, to konieczne będą dalsze ustalenia z PO, być może w formie pisemnej. Jarosław Kaczyński uważa, że taka gwarancja może okazać się niezbędna.
Jarosław Kaczyński zastrzegł, że w czasie spotkania Donalda Tuska z prezydentem Lechem Kaczyńskim padły pewne przyrzeczenia ze strony lidera partii opozycyjnej. Szef rządu powiedział, że dochowanie słowa jest kwestią honoru i czas pokaże, jaki to honor.
21 października to optymalny termin wyborów
Jarosław Kaczyński uważa, że 21 października to optymalny termin przedterminowych wyborów parlamentarnych. Premier powiedział w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że jeżeli PO i SLD nie chcą się ośmieszyć to muszą głosować za swoimi wnioskami o samorozwiązanie Sejmu.
Premier ma nadzieję, że wniosek uzyska większość. Zapewnił, że nie było porozumienia PiS-u z PO o tym, że 7 września Sejm zakończy działalność.
Postawa opozycji kompromituje ją w oczach opinii publicznej
Premier powiedział, że jeśli opozycja będzie blokować prace Sejmu, domagając się dymisji ministra sprawiedliwości, to weźmie na siebie odpowiedzialność za za dezorganizowanie pracy parlamentu. Jarosław Kaczyński podkreślił w "Sygnałach Dnia", że byłoby to równoznaczne z sianiem anarchii w kraju. Premier ocenia, że obecna postawa opozycji kompromituje ją w oczach opinii publicznej.
Jarosław Kaczyński nazwał osoby atakujące ministra Ziobrę frontem obrony przestępców. Podkreślił, że Zbigniew Ziobro wniósł ogromny wkład w walkę z przestępczością. Zdaniem szefa rządu skuteczność tej walki potwierdzają statystyki.
Jarosław Kaczyński ocenia, że minister Ziobro jest wściekle atakowany przez opozycję, wykorzystującą pomówienia Janusza Kaczmarka. Premier zwraca uwagę, że Janusz Kaczmarek jako minister spraw wewnętrznych nie mówił nic złego o pracy rządu w dziedzinie, którą się zajmował. Prezes Rady Ministrów uważa, że ugrupowania opozycyjne udają, że nie dostrzegają zmiany w zachowaniu Kaczmarka. Według premiera opozycja albo dąży do korzyści politycznych, albo ma coś do ukrycia. Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości o praworządności działań ministra sprawiedliwości i braku podstaw do oskarżeń, wysuwanych przez Janusza Kaczmarka.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego choć zarzuty stawiane przez Kaczmarka są bardzo poważne, to są one bezpodstawne i zupełnie puste.
Szef rządu jest przekonany że w Polsce usiłuje się stworzyć sytuację, w której ludzie uprzywilejowani w III Rzeczypospolitej nie podlegają prawu. Jarosław Kaczyński przypomina, że jego ugrupowanie tę sytuację zmieniało, zmienia i ma nadzieję, że będzie zmieniało również po wyborach.
Uczestniczyłem w naradzie ws. Barbary Blidy
Jarosław Kaczyński przyznał, że uczestniczył w naradzie, na której mówiono o możliwości zatrzymania Barbary Blidy. Premier powiedział jednak w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że narada odbyła się na długo przed próbą zatrzymania Blidy.
Podczas spotkania kolegium do spraw służb specjalnych mówiono o przestępczości zorganizowanej. W pewnym momencie poruszono sprawę "mafii węglowej" i w tym kontekście padło w sposób ogólny nazwisko byłej posłanki Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Premier powiedział wtedy, że gdyby doszło do zatrzymania Blidy, co nie było jeszcze pewne, to nie powinno stosować się brutalnych metod. Jarosław Kaczyński dodał, że nie pamięta, kto referował sprawę Blidy.
Po samobójstwie byłej posłanki przy próbie jej zatrzymania minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że nie znał szczegółów tej sprawy. Premier powiedział natomiast nieco później w jednym z wywiadów, że na naradzie z udziałem ministra prosił, aby nie zakładać Blidzie kajdanek.
PiS nie zawarło porozumienia z Radiem Maryja
Premier zaprzeczył, aby Prawo i Sprawiedliwość zawarło porozumienie z Radiem Maryja. Doniesienia na ten temat Jarosław Kaczyński uznał za zmyślenie mediów.
Według tygodnika "Wprost", w zamian za miejsca na listach wyborczych dla ludzi związanych z Radiem Maryja, PiS miało odzyskać poparcie rozgłośni. Premier oświadczył w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że PiS nie zawiera porozumień politycznych z takimi instytucjami, jak Radio Maryja.
Premier zaprzeczył też, aby sterował "Wiadomościami" w telewizji publicznej. Mówił o tym były wicepremier Roman Giertych. Kaczyński powiedział, że w "Wiadomościach" jest nadal wiele, jak się wyraził, "skandalicznie nieprawdziwych" informacji, godzących w PiS. Sterowanie, jeżeli jest, to raczej podejrzewałbym o to Donalda Tuska - dodał premier.