Premier Mateusz Morawiecki pożegnał ojca. "Nasza miłość do ciebie jest silniejsza niż śmierć"
Czy nasza miłość do ciebie jest silniejsza niż śmierć? Tak. Tak wierzyłeś i ja tak wierzę - powiedział we wzruszającym przemówieniu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach Mateusz Morawiecki.
- Twoje czyny, twoje dobro, wszystko co zostawiłeś nam w szerszym i węższym wymiarze jest silniejsze od śmierci. Ziarno, które zasiałeś wydało plon stukrotny. Czerpałeś to ziarno z głębi naszej chrześcijańskiej wiary, europejskiej kultury, tradycji, nauki - mówił o swoim ojcu Mateusz Morawiecki. - Wszystkie twoje czyny, słowa, dobro, które dałeś innym, twoja walka o wolność wydała wielki plon. Ten plon rośnie, pęcznieje, potężnieje. Dlatego nasza miłość, twoja miłość jest silniejsza niż śmierć - dodał.
- My ludzie z naszymi myślami, wiarą jesteśmy silniejsi od śmierci. Ważniejsi od śmierci. Śmierć nie jest końcem. Jest może dopiero początkiem - mówił syn Kornela Morawieckiego. - Rdzeń twojej koncepcji kształtowania rzeczywistości duchowej nazwałeś greckim słowem oznaczającym imię. Czy to nie to samo imię, które jest zapisane w niebie, czy to nie ten sam duch ludzki, który jak w "Fides et Ratio" na dwóch skrzydłach - wiary i rozumu - unosi się ku górze, ku kontemplacji prawdy, w poszukiwaniu sensu. Właśnie to poszukiwanie sensu życia i umierania, sensu dobra i zła, cierpienia, przyświecało twojej drodze duchowej, intelektualnej - stwierdził.
- Stawiałeś najważniejsze pytania i wzorem swojej wielkiej filozoficznej miłości szedłeś tą drogą, jednocześnie dochodząc do wniosku, że nasze dusze są ważniejsze od losów poszczególnych ludzi, tu i teraz, że tworzą inną perspektywę. Poprzez umieranie tworzymy wartość wielkiego ludzkiego ducha, który dąży na tych dwóch skrzydłach ku Bogu - mówił Morawiecki. - Wierzę, że jesteś dzisiaj tutaj z nami i że będziesz z nami, kiedy nas już nie będzie, bo będziemy w naszych czynach, w tym dobru, które uczyniliśmy - dodał.
- Wiara i niepodległość. Ojciec wierzył, że człowiek i społeczności, Polacy, możemy wybić się ku wielkości - opowiadał o swoim zmarłym ojcu premier. - Sławny wódz mawiał, że już samo dążenie do wielkich celów jest wyrazem największego męstwa. Ojciec zawsze właściwie takie cele miał na uwadze Ojciec zawsze takie cele miał na uwadze. W mrocznych latach komuny pełna niepodległość, wolność. Upadek ZSRR w czasach, gdy mało kto w to wierzy. Zjednoczona Europa, od Atlantyku do Pacyfiku. Europa, matka, wszystkiego dobrego co się dziś na świecie dzieje - wspominał.
- Powiedziałem o ojcu jako o myślicielu, o jego działalności. Chciałem jeszcze kilka zdań powiedzieć o nim o człowieku, o ojcu - mówił Mateusz Morawiecki. - Był wrażliwy na krzywdę ludzką, na słabszego, poszkodowanego. Do naszego ciasnego mieszkania sprowadzał biednych, żeby ich nakarmić. Pijanych, żeby wytrzeźwieli. Nigdy nie przeszedł obok leżącego człowieka bez zajęcia się nim - opowiadał o ojcu.
Przypomniał, że ojciec czytał mu "Trylogię", uczył gry w szachy. - Uczył mnie czym jest Polska, uczył lekcji patriotyzmu. Dziękuję Bogu za to, że miałem, że mam takiego ojca - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Płaczemy po tobie, mój kochany, ale w tych łzach, tak jak tego pragnąłeś, niesiemy dalej Polskę, jak żagiew, jak płomienie. Niesiemy ją ku przyszłości, ku nowym obszarom, epokom, wyzwaniom. Polskę czystą jak łza, Polskę prawą i sprawiedliwą. Na użytek nam i przyszłym pokoleniom, na chwałę Bogu - zakończył swoje przemówienie syn zmarłego.