Premier Egiptu broni interwencji przeciwko zwolennikom Mursiego
Premier Egiptu Hazim el-Biblawi wystąpił z obroną podjętej na polecenie jego rządu interwencji przeciwko protestacyjnym obozowiskom zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego, twierdząc, że władze nie miały innego wyboru.
- Uznaliśmy, że sprawy osiągnęły stan, którego szanujące siebie państwo nie może zaakceptować - powiedział Biblawi w nadanym przez telewizję wystąpieniu. Dodał, że doszło do "rozprzestrzenienia się anarchii oraz ataków na szpitale i komisariaty policji".
Według premiera decyzja o interwencji przeciwko demonstrantom "nie była łatwa" i zapadła po wyczerpaniu się możliwości mediacji.
Biblawi zapowiedział, że ogłoszony wcześniej w środę stan wyjątkowy będzie trwał tak krótko, jak to możliwe. Jak zaznaczył, rząd zamierza się trzymać wspieranego przez wojsko planu przywrócenia demokracji.
- Z Bożą wolą będziemy iść dalej. Będziemy budować nasze demokratyczne, cywilne państwo - zaznaczył egipski premier.
W trakcie transmitowanej przez telewizję konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Mohammed Ibrahim poinformował, że 43 policjantów zginęło w środę w starciach ze zwolennikami Mursiego, a oba obozowiska protestujących w Kairze zostały całkowicie opróżnione.
- Nie pozwolimy na jakiekolwiek inne biwaki protestacyjne na jakimkolwiek placu w jakimkolwiek miejscu w państwie - powiedział Ibrahim.