Premier chce szybkiej poprawy bezpieczeństwa
Premier Leszek Miller zapowiedział, że zwróci się do szefa MSWiA o przyspieszenie prowadzonych w tym resorcie prac nad programem zwiększającym bezpieczeństwo obywateli.
Będę prosił pana ministra spraw wewnętrznych, aby przyspieszyć prace, które są w tej chwili prowadzone w resorcie na rzecz przyjęcia specjalnego programu zwiększającego bezpieczeństwo obywateli. Polska nie może być krajem, w którym co jakiś czas dowiadujemy się, że funkcjonariusz jest bezradny w starciu z przestępcą - powiedział Miller w poniedziałek w radiowych "Sygnałach dnia".
Premier odniósł się w ten sposób do pytania w sprawie wypadków, które miały miejsce w Warszawie i Żyrardowie.
W Żyrardowie w nocy z piątku na sobotę doszło do napaści na policjantów. Troje policjantów z komendy powiatowej w Pruszkowie wracało po służbie do domu. Dwaj funkcjonariusze odwozili do domu w Żyrardowie koleżankę, która pracuje w policji od roku.
Przed domem policjantki, do samochodu funkcjonariuszy podeszło pięciu mężczyzn i dwie kobiety, którzy wszczęli awanturę i obrzucili auto cegłami. Kobiety pobiły policjantkę i zabrały jej telefon komórkowy. Policjantce udało się dotrzeć do domu, skąd zadzwoniła na policję. W tym czasie napastnicy pobili funkcjonariuszy, a w czasie szamotaniny odebrali im broń służbową, z której jeden z policjantów został trzykrotnie postrzelony.
W piątek w centrum handlowym Klif w Warszawie do siedzących w restauracji czterech mężczyzn podszedł bandyta, który zastrzelił dwóch z nich, a trzeciego ciężko ranił. Czwarty z siedzących przy stoliku mężczyzn uciekł. Zatrzymano go w nocy z soboty na niedzielę. Nieoficjalnie wiadomo, że w centrum doszło do porachunków pomiędzy warszawskimi grupami przestępczymi.
Oczekuję od polskiej policji, że to bandyci będą się bali policjantów a nie odwrotnie. Oczekuję od polskiej policji, że w starciu z bandytą będzie działała bezwzględnie, dlatego, że cała potęga demokratycznego państwa stoi za policją - mówił Miller.
Premier oczekuje też od polskiej policji, iż nie będzie się wahać w sytuacji, w której ma udowodnić, że potrafi skutecznie walczyć o bezpieczeństwo obywateli.
Jeśli dowiaduję się, że grupa młodych ludzi jest w stanie zabrać broń i pobić policjanta, to mogę tylko pomyśleć, że są jeszcze duże braki w szkoleniu, albo w motywacji. W każdym razie rzecz musi ulec zmianie - uważa Miller. To bandyci mają się bać policjantów, a nie policjanci mają się bać bandytów. To obywatel w starciu z bandytą ma mieć przewagę od samego początku a nie odwrotnie - dodał.
Miller za najbardziej przygnębiające uznał to, że policjanci dali się tak łatwo pokonać.
Gość radia Zet, szef MSWiA Krzysztof Janik pytany w poniedziałek, kim byli gangsterzy zamordowani w Klifie podkreślił, że wszyscy byli notowani już do tej pory: narkotyki, samochody, haracze.
Na pytanie, czy przestępcy pochodzili z gangu żoliborskiego powiedział: to są hipotezy, prawdopodobnie tak. Powiedział, że w poniedziałek rano policjanci zapewniali go, iż jest kwestią czasu złapanie przestępców, tych którzy zlecili to morderstwo i tych którzy zamordowali, bo już wiemy dosyć dużo o tym środowisku.
Janik, pytany o związek Edwarda M. ze sprawą Marka Papały stwierdził, że ten wątek jest bardzo mocno wątpliwy. W tych wszystkich wątkach jest więcej chciejstwa niż, niestety, prawdy - dodał.
Edward M. to polski biznesem legitymujący się także amerykańskim paszportem. W ostatnich dniach media doniosły, że jeden z członków gdańskiego gangu płatnych zabójców wskazał go jako zleceniodawcę zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. M. został zatrzymany i doprowadzony go prokuratury, gdzie - po przesłuchaniu - zwolniono go. M. wyjechał z Polski. W prasie pojawiły się spekulacje, że M. został wypuszczony, bo zażądało tego ministerstwo sprawiedliwości. (mag)