Prawosławny patriarcha wyklucza spotkanie z papieżem
Zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej patriarcha Aleksij II po raz kolejny wykluczył w czwartek możliwość spotkania z papieżem Janem Pawłem II, żądając od niego potępienia działalności katolików na Wschodzie.
Powtórzył przy tym swoje oskarżenia pod adresem ukraińskich grekokatolików (unitów), którym Patriarchat Moskiewski zarzuca zniszczenie na początku lat 90. podległych mu struktur na Zachodniej Ukrainie.
"Nie mówimy o potępieniu unii, chociaż unia faktycznie rozpędziła nasze biskupstwa w trzech obwodach Zachodniej Ukrainy. Niemniej jednak przynajmniej (katolicki) prozelityzm powinien zostać potępiony" - powiedział zwierzchnik Cerkwi, odpowiadając na pytania dziennikarzy.
"Bez jakichś realnych rezultatów spotkanie z papieżem nie ma żadnego sensu" - konkludował patriarcha Moskwy i Wszechrusi, który w piątek wyruszył z wizytą do Estonii.
Rosyjska Cerkiew prawosławna od początku lat 90. twierdzi, że Kościół katolicki prowadzi w Rosji i innych prawosławnych krajach wschodnich działalność misyjną, próbując nakłaniać wiernych do przechodzenia na katolicyzm.
Hierarchia katolicka odrzuca te oskarżenia i argumentuje, że swoją działalność adresuje nie do wierzących prawosławnych, lecz do miejscowych katolików i osób niewierzących.
Spór między oboma Kościołami zaostrzył się w ubiegłym roku, gdy papież Jan Paweł II ustanowił dla Rosji cztery stałe diecezje. Wywołało to protesty patriarchatu. Podobnie potępił on późniejsze ustanowienie diecezji na Ukrainie i w Kazachstanie.
Oskarżenia pod adresem unitów związane są z kolei z przejściem na początku lat 90. większości parafii na Zachodniej Ukrainie do Kościoła greckokatolickiego, uznającego zwierzchność papieża.
Cerkiew uznała to za atak na jej własność, podczas gdy grekokatolicy podkreślają, że ich parafie zostały w czasach stalinowskich wbrew woli wiernych przyłączone do rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, a protestujących przeciwko temu duchownych greckokatolickich mordowano i wywożono do łagrów. (iza)