Prawomocna kara dożywocia dla zabójcy nastolatki
Kara dożywotniego pozbawienia wolności dla Jacka U., skazanego za zabójstwo 14-letniej Eweliny ze Służewa, jest już prawomocna. Mężczyzna będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero za 35 lat.
Jak poinformowano w poniedziałek we włocławskim sądzie, mężczyzna skazany na dożywotni pobyt w więzieniu odwoływał się od tego wyroku do sądu wyższej instancji, ale jego wniosek nie został uwzględniony. Wyrok jest już prawomocny.
Karę wyznaczył pod koniec marca Sąd Okręgowy we Włocławku, przed którym odpowiadał 27-letni Jacek U.; część wyroku dotycząca kary pozbawienia wolności była zgodna z postulatami prokuratury i rodziny ofiary. Sąd ustalił jednak, że Jacek U. będzie mógł złożyć wniosek o przedterminowe zwolnienie po 35 latach, a nie po 40 - jak się domagał ojciec nastolatki, występujący w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.
Proces Jacka U. toczył się przez pół roku z całkowitym wyłączeniem jawności; ujawniona została tylko sentencja wyroku, a uzasadnienie decyzji sądu pozostało tajne. Sąd podjął taką decyzję z uwagi na drastyczne okoliczności zbrodni i dobre imię ofiary.
Do zbrodni doszło pod koniec 2010 roku. Ewelina nie dotarła z domu do szkoły, choć do pokonania miała zaledwie kilkaset metrów. Prokuratura ustaliła, że Jacek U. celowo potrącił autem dziewczynkę jadącą rowerem, a następnie wywiózł do lasu w sąsiedniej gminie. Porywacz wykorzystał nastolatkę seksualnie i zamordował. Zwłoki, porzucone niedaleko lokalnej drogi wiodącej do lasu, znaleziono przypadkiem.
Policjanci wpadli na trop zabójcy dopiero po odnalezieniu ciała Eweliny. Skojarzyli jej zaginięcie z nietypową sprawą rzekomego uprowadzenia Jacka U. 26-letni mężczyzna ze wsi Dobre koło Radziejowa nie wrócił z pracy w masarni na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (w tym rejonie znaleziono zwłoki dziewczynki). Rodzina zgłosiła zaginięcie, a jeden z kolegów dostał od mężczyzny sms-a z informacją, że został porwany.
Kilka dni później Jacka U. zatrzymano we Włocławku, w pobliżu jego spalonego samochodu. Twierdził, że był uprowadzony, a nieznani mężczyźni przez kilka dni wozili go w bagażniku auta; następnie został zmuszony do podpalenia samochodu. Zachowywał się jednak nietypowo i trafił na oddział psychiatryczny szpitala, skąd odebrała go rodzina.
Jacek U. przyznał się do uprowadzenia, zgwałcenia i zabójstwa Eweliny. Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili dokonania zbrodni był w pełni poczytalny.