Prawnik: zabiłem ją, bo za mocno ścisnąłem podczas seksu
Suwalska prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące uduszenia młodej aplikantki. Zbrodni miał dokonać jej kochanek, białostocki prawnik - pisze "Kurier Poranny".
12.03.2010 | aktual.: 12.03.2010 19:24
Do zabójstwa doszło 2 stycznia w Białymstoku. Kobieta zginęła najprawdopodobniej podczas awantury i walki między kochankami. Na jej ciele znaleziono tyle zadrapań i siniaków, że biegły wyliczył je na czterech kartkach papieru podaniowego. Odniosła też obrażenia nerki.
Podejrzewany o zabójstwo prawnik Maciej T. w chwili zatrzymania był podrapany, także na twarzy. Jednak Maciej T. nie przyznaje się do zabójstwa. Jego zdaniem, w grę wchodzić może jedynie nieumyślne spowodowanie śmierci.
Mężczyzna utrzymuje, że kochali się z Martą i wtedy zbyt mocno ścisnął ją za szyję. Kiedy zorientował się, co się stało, wezwał pogotowie. Lekarze przybyli na miejsce ok. 2 w nocy, jednak do tej pory nie stwierdzono, o której godzinie aplikantka zmarła.
Aresztowany prawnik jest znany w mieście. Jego wujek jest sędzią sądu okręgowego w Białymstoku, a żona wuja - sędzią w sądzie apelacyjnym. Dlatego rodzina Marty K. chce, by białostocki sąd został wyłączony ze sprawy.