Prawda o "9‑letniej matce" - matka chciała z niej zrobić prostytutkę
Meksykańskie media od początku lutego żyją informacją o 9-letniej Dafne, która w mieście Zapopan urodziła dziecko i została poddana w szpitalu zabiegowi sterylizacji - wbrew woli rodziny. Opinia publiczna była zszokowana młodym wiekiem matki i samym zabiegiem. Jednak jak ustaliła policja Dafne wcale nie ma 9 lat, a ojcem dziecka nie jest jej 17-letni chłopak.
W rzeczywistości Dafne ma 12 lub 13 lat, a ojcem jej dziecka jest jej 44-letni ojczym - potwierdziły to testy DNA. Nie wiadomo, dlaczego matka Dafne podała nieprawdziwy wiek córki. Policja podejrzewa, że chciała w ten sposób uniknąć odpowiedzialności za nieposłanie córki do szkoły. Dafne zajmuje się głównie domem - gotuje i robi zakupy.
Sfałszowany akt urodzenia
Sąsiedzi natomiast byli przekonani, że dziewczyna ma 15 lat. Zdaniem policji akt urodzenia dziewczynki jest sfałszowany - począwszy od nieprawdziwej daty urodzenia, aż po dane ojca - w akcie, jako jej biologiczny ojciec figuruje ojczym. A to wykluczyły badania DNA. Policja potwierdziła też, że dziewczynka nie została faktycznie poddana zabiegowi sterylizacji, ale "w jej narządach rodnych umieszczono implant zapobiegający zajściu w ciążę" - informuje "Daily Mail". Implant można usunąć przywracając dziewczynie płodność.
Matka Dafne nie umie czytać ani pisać. Zdaniem policji zarabia na życie jako prostytutka. Zdaniem lokalnych władz starała się także córkę nakłonić do prostytucji, a zaniżając jej wiek mogła żądać od klientów większych stawek.
Nie było żadnego chłopaka
Z wywiadu środowiskowego policji wynika, że Dafne była bita i maltretowana przez ojczyma, który także kąpał się z nią i spał z nią w jednym łóżku. Mężczyzna już wcześniej miał problemy z prawem - za molestowanie swoich biologicznych córek trafił do więzienia.
Sąsiedzi zaprzeczają też, by Dafne miała jakiegokolwiek chłopaka. Twierdzą, że nikt taki nie bywał w rodzinnym domu dziewczynki i nie znają nikogo z okolicy, kto pasowałby do opisu podanego przez matkę Dafne.
