Prasa o nieobecności Cartera na pogrzebie Papieża
Prasa amerykańska, która obszernie opisuje ceremonię pogrzebu Jana Pawła II, zwraca też uwagę m.in. na nieobecność na uroczystościach byłego prezydenta Jimmy Cartera.
Jak pisze "Washington Post", jego brak był tym bardziej znaczący, że w pogrzebie uczestniczyli dwaj inni żyjący jeszcze byli prezydenci USA: George H.W.Bush (ojciec obecnego prezydenta) i Bill Clinton.
Zdaniem wielu obserwatorów, nieobecność Cartera - który jako pierwszy prezydent amerykański podejmował polskiego Papieża w Białym Domu, w czasie jego wizyty w USA w 1979 r. - była przejawem napiętych stosunków prezydenta Busha z Carterem, który wielokrotnie krytykował go za wojnę w Iraku.
Według waszyngtońskiego dziennika, Carter najpierw przyjął zaproszenie, aby dołączyć do rządowej delegacji, ale potem ostatecznie odmówił.
Chociaż obie strony zaprzeczają, aby coś się za tym kryło, gazeta - powołując się na anonimowe źródła - sugeruje, że zaproszenie było tak sformułowane, aby były prezydent odczuł, iż w gruncie rzeczy nie jest w delegacji mile widziany.
Cytowany przez "Washington Post" Zbigniew Brzeziński wyraził zdecydowaną dezaprobatę z powodu nieobecności Cartera.
To jest oburzające i skandaliczne. Powinien on być włączony do oficjalnej delegacji. Przypuszczam, że w Białym Domu był pewien resentyment, że Carter tak krytykował Busha na przedwyborczej konwencji (Demokratów w ub.r.) - powiedział Brzeziński, były doradca Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego.