Prasa niemiecka krytykuje sposób zaproponowania reformy NATO
Niemiecka prasa krytycznie przyjęła propozycję kanclerza Gerharda Schroedera, który w przemówieniu odczytanym w sobotę na konferencji bezpieczeństwa w Monachium wezwał do reformy NATO. Nie spodobał się zwłaszcza sposób, w jaki to zrobiono.
Wielu komentatorów zgadza się z przedstawioną przez kanclerza krytyczną oceną działalności Sojuszu, ale wytyka brak przygotowania i niewłaściwą formę propozycji, co spowodowało zaniepokojenie i irytację sojuszników.
Ze względu na chorobę, kanclerz odwołał swój przyjazd do Monachium, a jego przemówienie odczytał minister obrony Peter Struck.
"Schroeder zirytował NATO" - zatytułował zamieszczoną na pierwszej stronie relację z Monachium dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Autor komentarza przypomniał kluczowe zdanie z przemówienia kanclerza, że NATO nie jest już głównym miejscem strategicznych konsultacji i koordynacji oraz jego propozycję, aby zespół ekspertów wypracował nowe struktury.
Oznacza to, że NATO nie jest co prawda martwe, ale nowy związek lub nowe zasady dobrze by nam zrobiły" - interpretuje słowa kanclerza "SZ".
"Tragiczne jest to, że myśli kanclerza są słuszne, lecz pomimo tego propozycja Schroedera nie odniesie sukcesu. Wybierając taką formę zaprezentowania propozycji, kanclerz ciężko jej zaszkodził i prawdopodobnie nie będzie mógł już tego naprawić" - ocenia komentator.
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że dotycząca NATO analiza Schroedera jest słuszna. Zdaniem gazety, członkowie NATO nie dyskutują ze sobą otwarcie, Sojusz zastygł i nie prowadzi otwartych dyskusji, ponieważ nie przynoszą one rezultatu. Irak i odrębne interesy zniszczyły dobry klimat. Polityczne znaczenie UE dramatycznie wzrosło, ale nie znajduje to odbicia w stosunkach z USA.
"Wszystko to miał na myśli Schroeder, lecz nie powiedział tego" - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".
"Bild-Zeitung" napisał: "Gerhard Schroeder uważa NATO za starego grata, który przestał działać". Taką wiadomość wysłał kanclerz leżąc chory w łóżku, na 10 dni przed wizytą prezydenta George'a W. Busha. "Czy to wpadka informacyjna, maligna spowodowana grypą, czy też zimna kalkulacja?" - pyta "Bild". Czy Schroeder zamierza uczynić z sojuszu "bezzębny klub dyskusyjny?" Przecież NATO odnosi sukcesy w Afganistanie, na Bałkanach, w Iraku i w walce z terroryzmem.
"Jeżeli najważniejszy europejski partner NATO stawia Sojusz pod znakiem zapytania, to wywołuje to nowy atlantycki kryzys. Nie jest to w naszym interesie" - czytamy w dzienniku "Bild".
"Niemiecki rząd skompromitował się" - napisał "Mitteldeutsche Zeitung". "Kanclerz rozpowszechnił pogłoskę, że chce zreformować NATO. Głupio wyszło, że nie wyjaśnił, czy chce rzeczywiście pomóc Sojuszowi w odzyskaniu dawnego blasku" -zauważył komentator. Podczas konferencji bagatelizowano znaczenie propozycji przedstawiając ją jako "wpadkę informacyjną".
"Jednak za tą propozycją ukrywa się coś więcej. +Wpadka+ pokazuje, jak wielkie są problemy. Nadzieję budzi jedynie to, że Europejczycy i Amerykanie zrozumieli, że są sobie potrzebni" - stwierdza "Mitteldeutsche Zeitung".
"Muenchner Merkur" podkreśla, że kanclerzowi "udało się zaskoczyć wszystkich". "Czy było to przedwczesne podzwonne dla NATO, złośliwe pozdrowienie z Paryża pod adresem nielubianego NATO, czy też zadawnione pretensje pod adresem USA?" - zastanawia się komentator, nawiązując m.in. do krytycznego podejścia Francji do Sojuszu. "Z pewnością (kanclerzowi) nie chodziło o jedno - o wzmocnienie NATO, jak twierdził potem niemiecki minister spraw zagranicznych, chcąc uspokoić poirytowanych uczestników konferencji" - czytamy.
"Leipziger Zeitung" określił zachowanie Schroedera jako "partactwo w najgorszym stylu". "Wydanie z łóżka polecenia, by odczytano przemówienie słuchane przez amerykańskiego ministra obrony i sekretarza generalnego NATO i oświadczenie przy tej okazji bez ogródek, że NATO jest staroświeckim związkiem, sprawia wrażenie nieuprzejmości". Wśród przyjaciół problemy najpierw dyskretnie się omawia, a dopiero potem przedstawia się je publicznie.
Jacek Lepiarz