Prasa arabska: nowy Wietnam
Prasa arabska coraz częściej porównuje obecną
sytuację w Iraku do tej z wojny w Wietnamie. Ostrzega, co może
grozić Amerykanom, jeśli nie zdecydują się na konkretne działania,
a nie tylko obietnice w stosunku do ludności cywilnej w Iraku.
13.07.2003 | aktual.: 13.07.2003 16:41
To co obecnie dzieje się w tym rejonie, to dopiero początek długiej drogi, przed którą stoją siły koalicyjne, mające za zadanie ustabilizowanie sytuacji. Czy jednak na pewno Amerykanom chodzi o stabilizację? - zastanawia się arabska prasa.
Wezwanie prezydenta Busha do polowania na tych, którzy występują przeciwko amerykańskim żołnierzom nikomu się nie podobało, bo wymowa apelu - jak pisze w swoim redakcyjnym komentarzu "Gulf News" ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - przypominała styl Dzikiego Zachodu.
"A przecież nie chodzi tu o polowanie na bizony, czy strzelanie do indyków, tylko o życie sfrustrowanych Irakijczyków, którzy walczą o możliwość decydowania o przyszłości swojego kraju" - zauważa dziennik. "Nie mamy tu do czynienia z bezimiennym tłumem, ale z dumnym narodem, o bogatej historii, któremu dziś trudno zaakceptować fakt okupacji przez obce wojska. Nawet ci, którzy może wczoraj witali je z nadzieją, dziś zaczynają okazywać zniecierpliwienie wobec tego, co się dzieje, czy raczej, że nic się nie dzieje".
Zniecierpliwienie można zaś_ "rozładować właśnie w taki sposób - przemocą wobec okupantów". Dlatego też _"dla dobra Irakijczyków, dla dobra sił koalicyjnych i w imię ochrony wielu istnień ludzkich, nastał czas, aby Amerykanie opuścili Irak tak szybko, jak to tylko możliwe, pozostawiając ten kraj jego obywatelom" - uważa gazeta.
Sprawa nie jest jednak taka prosta, bo Amerykanie mają swoje własne interesy do załatwienia w tym regionie świata i łatwo z nich nie zrezygnują. Kiedy Paul Bremer został cywilnym administratorem Iraku, przedstawiono go światu jako doświadczonego eksperta w walce z terroryzmem.
"Czy już wtedy Waszyngton przewidywał przyszłość, wysyłając go na to stanowisko, aby być przygotowanym na dni, które właśnie nadeszły" - zastanawia się Abdul Hamid Ahmad, naczelny "Gulf News" w artykule o sytuacji w Iraku.
Pomysłów, jak rozwiązać sprawę Iraku przybywa z każdym dniem. O jednym z nich pisze Patrick Seale w "Gulf News" w materiale pod tytułem "Tylko Arabowie mogą uchronić USA przed nowym Wietnamem". Autor pisze, że już czas, aby kraje arabskie obudziły się z letargu i zaczęły odgrywać aktywną rolę w rozwiązaniu konfliktu, który istnieje na ich terytorium. Widzi tu rolę dla Ligi Arabskiej.
"Jest absolutnie możliwe, aby pod jej auspicjami powołać kontyngent arabski, z żołnierzami z Egiptu, Syrii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Maroka". "Dlaczego Polska, a nie Egipt, dlaczego Indie, a nie Maroko" - pyta autor._ "Nadszedł czas, aby zastosować arabskie rozwiązanie w arabskim kryzysie"_.
Przy logistycznej pomocy za strony USA i Unii Europejskiej wojska arabskie byłyby bardziej akceptowalne przez lokalną ludność, której trzeba jak najszybciej zapewnić bezpieczeństwo. "Odbudowę struktur politycznych kraju trzeba zostawić Irakijczykom, tylko oni mogą i powinni to zrobić". W sprawach ekonomicznych kontrolę powinno powierzyć się ONZ, która może zapewnić udział specjalistów z innych rozwiniętych krajów, nie tylko USA i Wielkiej Brytanii.
"Jeśli taki program udałoby się wprowadzić w życie, można by uniknąć dalszych komplikacji i niebezpieczeństwa, z jakimi mają do czynienia obie strony każdego dnia". W innym przypadku Amerykanie mogą mieć do czynienia z jeszcze gorszą sytuacją niż w Wietnamie, gdzie mieli lokalnych partnerów walczących po swojej stronie. W Iraku są zupełnie sami, bez akceptacji i respektu, izolowani i coraz bardziej znienawidzeni - uważa Patrick Seale z "Gulf News".