Prąd nasz codzienny
Dobiegają końca przygotowania Enei do wejścia na giełdę. Zarząd firmy zapewnia, że po sprywatyzowaniu nie grozi nam windowanie cen energii.
07.06.2005 | aktual.: 07.06.2005 08:26
Prospekt emisyjny grupy energetycznej został złożony w Komisji Papierów Wartościowych 13 maja.
- Bierzemy czynny udział w przygotowaniach, ale to komisja podejmuje decyzję o dopuszczeniu spółki do obrotu, ale to Ministerstwo Skarbu decyduje o terminie – mówi Jerzy Gruszka, prezes Enei.
Wyścig z czasem
Dziś jest już pewne, że mimo wcześniejszych planów, w których mowa była o pierwszej połowy roku, debiut giełdowy przesunie się o kilka miesiący. Zarządowi zależy, by dopuszczenie do obrotu publicznego spółki nastąpiło przed 1 lipca, gdyż od tego czasu zaczną obo- wiązywać nowe przepisy unijne i trzeba będzie prospekt zrekonstruować. Zgodnie z ustawą pracownicy otrzymają do 15 procent akcji. Jerzy Gruszka zaprzecza jakoby pertraktowany był odrębny pakiet menagerski. Piotr Rostkowski z Ministerstwa Skarbu Państwa także zapewnia, że nie jest przygotowywany taki dokument.
- Po przeprowadzeniu prywatyzacji, zarząd firmy obowiązywać będzie nadal ustawa kominowa – przyznaje Jerzy Gruszka. – Zgodnie z zawartym porozumieniem pracownicy natomiast zyskali gwarancje zatrudnienia, które zaczną obowiązywać od 1 lipca. Gwarancje te jednak są uzależnione od stażu pracy. Najdłużej zatrudnieni mają 10-letnie bezpieczeństwo pracy, natomiast osoby, z którymi podpisano umowy po 2002 r. nie mają żadnej ochrony.
Powalczą o Kozienice
Enea stara się, by w złożonym przez nią prospekcie emisyjnym znalazł się zapis o dekapitalizacji spółki.
- Zaplanowaliśmy rozwój firmy i w związku z tym wystąpiliśmy o możliwość kupna w całości lub większości Elektrowni Kozienice – mówi prezes Enei. Już wiadomo, że poznańska spółka ma dużą szansę na powiększenie swojego majątku, gdyż znajduje się na liście 6 firm pretendujących do miana inwestorów strategicznych Kozienic.
Prezes zapewnia także, że po prywatyzacji, Enea jako monopolista nie podwyższy cen za energię elektryczną.
- Cena energii wynika z taryf zatwierdzonych przez Urząd Regulacji Energetyki – mówi J. Gruszka. – Nie wpłynie na nią proces prywatyzacji.
Dodatkowo od 2007 r. na polski rynek będą mogli wejść konkurencyjni dostawcy prądu, co może być korzystne dla klientów i przyczynić się do obniżenia cen.
Jerzy Gruszka prezes Zarządu Enei
Enea zatrudnia 7 tysięcy pracowników, którzy odczuwają duże obawy w związku z restrukturyzacją. Ważnym dla nas aspektem jest zapewnienie im bezpieczeństwa podczas prywatyzacji. Prowadzimy często trudne rozmowy ze związkami zawodowymi. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się stworzyć jasny mechanizm wewnętrznej komunikacji.
Anna Dolska