Pracownik PAH zatrzymany w Izraelu - rodzina przekazała oświadczenie
Na izraelskim lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem zatrzymany został w poniedziałek obywatel Polski i pracownik Polskiej Akcji Humanitarnej Kamil Qandil - przekazała jego siostra Magda Qandil. Jak napisano w oświadczeniu rodziny zatrzymanego dla mediów, po blisko sześciu godzinach oczekiwania i przesłuchaniu, Kamil Qandil został poinformowany, że dostał zakaz wjazdu do Izraela i zostanie deportowany do Polski.
03.09.2013 | aktual.: 03.09.2013 15:34
We wtorek odbyła się rozprawa Polaka przed izraelskim sądem. - Do tej pory nie wiemy, jakie zarzuty są stawiane Kamilowi. Ani izraelskie służby bezpieczeństwa, ani sędzia, ani prokurator, nie byli skłonni ich ujawnić - powiedziała Wirtualnej Polsce Alicja Qandil, druga siostra zatrzymanego, po zakończeniu rozprawy. Mimo to, sąd uznał za podstawną decyzję o odmowie wjazdu do Izraela.
Siostra Kamila Qandil przekazała, że prawdopodobnie zdecyduje się on na apelację w Sądzie Najwyższym. Obecnie przebywa w areszcie deportacyjnym, gdzie ma rozważyć, czy podjąć dalsze kroki prawne, czy wrócić do Polski.
Rodzina nie wierzy, by stanowił on jakiekolwiek zagrożenie. - Nie wiemy, co służby bezpieczeństwa sobie wymyśliły - powiedziała Alicja Qandil. Jednocześnie zaapelowała do MSZ, wspierającego program, w ramach którego Polak pracował na Bliskim Wschodzie, by wpłynęło na izraelskie władze ws. ujawnienia oskarżeń.
Na rozprawie Kamila Qandil - jak podali jego bliscy - stawili się m.in. polska konsul w Tel Awiwie Maria Markowska oraz szefowa lokalnej misji PAH Marta Kaszubska; jak i izraelscy przyjaciele Polaka gotowi za niego ręczyć: dziennikarz jednego z czołowych izraelskich programów informacyjnych "Uvda" Matan Gez oraz artysta, pisarz i były więzień libijskiego reżimu Rafram Haddad.
Komunikat rodziny
W komunikacie prasowym rodziny, przekazanym wcześniej przez Magdę Qandil, która jest również dziennikarką m.in. "Le Monde Diplomatique", czytamy: "Kamil Qandil jest pracownikiem Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH). Do pracy w projekcie remontowania cystern wodnych na palestyńskich terytoriach okupowanych został wysłany przez polskie Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych w ramach programu Polska Pomoc.
Kamil wyjechał w zeszłym tygodniu na kilka dni do Polski. Gdy wracał w poniedziałek rano, spodziewał się przesłuchania na lotnisku: pytań o pochodzenie etniczne jego ojca i dziadków, oraz ich miejsca urodzenia. Dziadkowie Kamila są palestyńskimi uchodźcami z 1948 roku - wygnanymi z wioski, której ruiny nota bene leżą tuż obok lotniska i centrum deportacyjnego, gdzie Kamil jest obecnie przetrzymywany.
Strażnicy graniczni na lotnisku Ben Guriona profilują przyjezdnych pod względem ich wyznania, jak i pochodzenia etnicznego. Osoby o palestyńskich korzeniach często spotykają się z długimi przesłuchaniami, złym traktowaniem i odmowami wjazdu.
Izraelskie służby graniczne oskarżyły Kamila o stanowienie 'zagrożenia' dla Izraela. Ten bardzo ogólnikowy zarzut nie daje mu żadnych szans obrony. - Kamil nie zrobił nic poza remontowaniem cystern - wyjaśnia siostra Kamila, Alicja Qandil, która mieszka i pracuje w Jerozolimie od blisko dwóch lat. - Chyba, że Izrael uważa dostarczanie wody palestyńskim społecznościom w potrzebie, za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa - dodaje.
Pracę w PAH Kamil rozpoczął jako wolontariusz w warszawskim biurze organizacji we wrześniu 2012. W listopadzie zeszłego roku wyjechał na trzymiesięczny staż do biura PAH w Jerozolimie.
W czerwcu tego roku wrócił do misji PAH w Jerozolimie w ramach MSZ-owskiego programu Polską Pomoc. Kamil realizował projekt remontowania cystern na wodę w najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących społecznościach na Zachodnim Brzegu, który jest częścią palestyńskich terytoriów okupowanych. W lipcu dostał od izraelskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wizę pracowniczą ważną do kwietnia 2014."