ŚwiatPracownicy ze Wschodu wychodzą na dobre Wielkiej Brytanii

Pracownicy ze Wschodu wychodzą na dobre Wielkiej Brytanii

Pracownicy z krajów nowo przyjętych do Unii
Europejskiej łagodzą napięcia na brytyjskim rynku pracy, ułatwiają
pracodawcom znalezienie osób o określonych kwalifikacjach i
zapobiegają odgórnej presji na płace - wynika z raportu
organizacji REC (Recruitment and Employment Confederation)
zrzeszającej agencje pośrednictwa pracy.

06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 11:08

Organizacja ocenia, że po 1 maja ub.r. ok. 130 tys. pracowników z ośmiu państw postkomunistycznych - nowych członków UE zarejestrowało się do pracy w Wielkiej Brytanii; z tego 40% szuka lub znalazło zatrudnienie za pośrednictwem agencji zatrudnienia.

Z danych MSW (Home Office) wynika, że 56% z zatrudnionych z nowych państw UE stanowią Polacy. Ok. 40% zarejestrowanych przed 1 maja 2004 roku pracowało w Wielkiej Brytanii na czarno, a po 1 maja zalegalizowało pobyt.

Imigranci z nowych państw członkowskich najczęściej pracują w hotelarstwie, gastronomii, domach opieki i szpitalach oraz jako pomoc domowa.

Imigranci zarobkowi pomagają wypełnić wolne miejsca pracy i zapobiegają niekontrolowanemu wzrostowi płac w niektórych sektorach gospodarki, które wskutek tego stałyby się niekonkurencyjne - powiedział prasie dyrektor generalny REC Gareth Osborne z okazji opublikowania raportu.

Z przeglądu przeprowadzonego ostatnio przez czołową agencję rekrutacyjną Manpower wśród 2,1 tys. firm wynika, że co piętnasta zatrudnia pracowników z nowych krajów UE.

Imigracja, zwłaszcza w kontekście polityki azylowej, jest jednym z ważnych wątków trwającej w Wielkiej Brytanii kampanii wyborczej, ale żadna z partii nie głosi hasła zamknięcia rynku pracy dla obywateli z nowych państw UE.

Jednak przewodniczący wpływowego, prawicowego ośrodka badań nad migracją - Migrationwatch, Andrew Green uważa, że na dłuższą metę duży napływ imigrantów zarobkowych nie wychodzi gospodarce na dobre, ponieważ zwalnia pracodawców z obowiązków szkolenia rodzimych pracowników i inwestycji w technologie prowadzące do bardziej efektywnego wykorzystania pracownika.

Napływ imigrantów zarobkowych - uważa Green - wymusza na rządzie zwiększenie wydatków na infrastrukturę, finansowanych z kieszeni podatnika.

Green zwraca również uwagę na rządowe dane, z których wynika, że 80% imigrantów zarobkowych z krajów Europy Centralnej i republik bałtyckich zarabia mniej niż 5,99 funta na godzinę, a więc na granicy minimum płacowego, co dowodzi, że są traktowani przede wszystkim jako tania siła robocza.

Zdaniem Greena, dopuszczając pracowników z nowych państw członkowskich, rząd powinien podjąć działania prowadzące do ograniczenia imigracji z innych rejonów świata.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)