Pracowita sylwestrowa noc
W sylwestrową noc pełne ręce roboty mieli pracownicy warszawskiego pogotowia. Szczególnie dużo było wyjazdów jest do osób pijanych, pobitych i lekko poparzonych przez petardy.
Sylwester 2013/2014 lekarze i ratownicy z Warszawy uważają za spokojniejszy od ubiegłych. Telefony do dyspozytorów na dobre rozdzwoniły się dopiero po północy. Personel medyczny interweniował między innymi przy lekkich obrażeniach od petard.
- Do tej pory poważnych obrażeń nie było, były rozwalone ręce i palce - mówi Grażyna Świderska, dyspozytor zmiany. - Najwięcej było wyjazdów do osób po spożyciu alkoholu. Pomagaliśmy też pokaleczonym butelkami, rannym kawałkami wybitych szyb - mówi lekarz Marek Niemirski. Rany po bójkach i wyjazdy do pijanych to standardowe interwencje pogotowia w Sylwestra.
Gdynia - skoczył do Bałtyku z sopockiego mola
Spokojnie i bez poważnych incydentów przebiegł w Gdyni koncert sylwestrowy na Skwerze Kościuszki, organizowany przez telewizję "Polsat" i władze miasta. W sześciogodzinnej plenerowej imprezie brało udział kilkadziesiąt tysięcy osób.
Impreza sylwestrowa w Gdyni zakończyła się o godz. 2. w nocy. Powrót uczestników zabawy do domów ułatwiały kolejki Szybkiej Kolei Miejskiej.
- Nie zanotowaliśmy żadnego naruszenia czy zakłócenia porządku, żadnego pobicia. Jedyne interwencje funkcjonariuszy dotyczyły nietrzeźwych osób, które z powodu upojenia alkoholowego ledwo trzymały się na własnych nogach. Jak na tak wielką imprezę, pod względem bezpieczeństwa odbyła się ona w sposób wzorcowy - powiedział w środę PAP rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni komisarz Michał Rusak.
Podczas imprezy sylwestrowej w Gdyni bawiło się jednorazowo ok. 25-30 tys. osób. - Określenie faktycznej frekwencji podczas tego koncertu jest bardzo trudne, bo ludzie wchodzili na teren zabawy, a inni go opuszczali - dodał Rusak.
Na scenie ustawionej na Skwerze Kościuszki wystąpiło przed publicznością ogółem 30 wykonawców m.in. Blue Cafe, Budka Suflera, Enej, Donatan, Golec uOrkiestra, Krzysztof Krawczyk, Lemon, Maciej Maleńczuk, Norbi, Papa D., Pectus, Piersi, Maryla Rodowicz, Stachursky, Natasza Urbańska, Urszula, Michał Wiśniewski i Volver.
Spokojnie minęły też pierwsze godziny Nowego Roku pomorskim strażakom. Nie zgłoszono żadnego poważnego pożaru. Doszło natomiast do dwóch wypadków samochodowych. W obu przypadkach były to dachowania aut.
Jak powiedział PAP dyżurny oficer pomorskiej straży pożarnej młodszy brygadier Marek Kaczor, do pierwszego wypadku doszło w Półcznie k. Bytowa - rannych zostało pięć osób; w drugim zdarzeniu, które miało miejsce w miejscowości Raduń k. Kościerzyny poszkodowana została jedna osoba.
W środę nad ranem odnotowano także zdarzenie z udziałem mężczyzny, który skoczył do Bałtyku z sopockiego mola - poszukiwały go w wodzie służby ratunkowe. Prowadzona przez ok. 2,5 godziny akcja okazała się nieskuteczna - płetwonurkowie nie odnaleźli ciała. Mężczyzna miał ok. 30 lat.
Zakopane przywitało nowy rok pożarami
W noc sylwestrową od wybuchu petard spłonęły dwa samochody w Zakopanem, podpalono też domek letniskowy w Kościelisku. Policjanci interweniowali 51 razy.
- W sylwestrową noc po Giewontem dyżurowało 14 policyjnych załóg. Od północy do godz. 7 rano odnotowaliśmy 51 wezwań, głównie do awantur, które kończyły się po interwencji policji - ocenił rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.
W nocy poprzedzającą Sylwestra doszło do awantury w Jurgowie koło Zakopanego, tam 24-latek groził swojej rodzinie mieczem samurajskim i spaleniem domu. Policjanci aresztowali mężczyznę, który usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych, za co grozi kara pozbawienia wolności na dwa lata.
Jak poinformował dyżurny zakopiańskiej straży pożarnej, w noc sylwestrową odpalone race spadły na zaparkowane na zakopiańskiej Pardałówce dwa samochody. Pojazdy spłonęły, a starty oszacowano na 50 tys. zł. W Kościelisku sylwestrowicze podpalili domek letniskowy - straty oceniono na 20 tys. zł.
W Zachodniopomorskiem noc sylwestrowa spokojna
Na Pomorzy Zachodnim noc sylwestrowa przebiegła spokojnie - ocenili policjanci. Najpoważniejszym przypadkiem był silny uraz dłoni 9-letniej dziewczynki z Gryfina, która odpaliła znalezioną przez siebie petardę.
Noc sylwestrowa w regionie była raczej spokojna, nie odnotowano poważnych incydentów - poinformowano w środę PAP w zespole prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Najpoważniejszym przypadkiem był silny uraz dłoni 9-letniej dziewczynki z Gryfina, która jeszcze w ciągu dnia odpaliła znalezioną przez siebie petardę. Dziecko trafiło do szczecińskiego szpitala, gdzie przeszło operację.
Noc sylwestrowa w Małopolsce dość spokojna
W Małopolsce noc sylwestrowa była dość spokojna. W Krakowie jednak 29-latek został ugodzony ostrym narzędziem podczas awantury między uczestnikami dwóch imprez. Od godziny 19 we wtorek do rana w środę karateki pogotowia wyjeżdżały w województwie ok. 500 razy.
Centralna dyspozytornia Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego w Krakowie wysyłała karetki 340 razy, a dyspozytornia w Tarnowie 140 razy (między 19 a 7.30).
- Najwięcej problemów związanych było z nadużyciem alkoholu, a największe natężenie zgłoszeń odnotowaliśmy między godz. 1 a 4 rano. Kilka urazów spowodowanych było wybuchami petard, na szczęście obrażenia były niegroźne. W ciągu nocy trzy osoby zostały zranione ostrymi narzędziami - powiedziała PAP rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka.
Jak poinformował Krzysztof Łach z zespołu prasowego małopolskiej policji, na al. Pokoju w Krakowie doszło do utarczek słownych między uczestnikami dwóch imprez domowych, którzy wyszli na zewnątrz, by odpalić fajerwerki. Jeden z mężczyzn ugodził ostrym narzędziem 29-latka, który trafił do szpitala i przeszedł operację. Jego stan jest stabilny. Policja zatrzymała sprawcę i trzy inne osoby, które zostaną przesłuchane.
W Jeziorzanach pod Krakowem podczas awantury domowej pijany mężczyzna zranił swojego zięcia, a przy ul. Marczyńskiego w Krakowie mąż zranił w rękę żonę.
Spokojnie było podczas sylwestrowej zabawy na krakowskim Rynku Głównym. Na kilkugodzinnym koncercie, współorganizowanym przez miasto, Krakowskie Biuro Festiwalowe i TVN, wystąpiło 30 artystów. Pod sceną ustawioną między Wieżą Ratuszową a Sukiennicami bawiło się - według organizatorów - 20 tys. osób.
Zabawę na Rynku Głównym w Krakowie zabezpieczało pięć ambulansów. Udzieliły one pomocy ok. 100 razy.
Służby zajmujące się sprzątaniem miasta miały sporo pracy. Jak poinformowała rzeczniczka krakowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Krystyna Paluchowska, tylko na Rynku Głównym i dochodzących do niego ulicach, zebrano dotąd ok. 16 ton szkła - najwięcej było butelek po szampanie.
Punktualnie o północy nieba polskich miast rozświetliły pokazy sztucznych ogni. Polacy przywitali nowy, 2014 rok.