PR zawiesiło dwóch dziennikarzy za "brak apolityczności"
Stanisław Janecki, współpracownik radiowej "Trójki" i Jerzy Kisielewski, współpracujący z Programem II zostali zawieszeni w obowiązkach do końca kampanii wyborczej - zdecydował zarząd Polskiego Radia. Obu współpracownikom zarzucono złamanie uchwały o apolityczności.
16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 19:01
Janecki, który jest także felietonistą "Faktu" napisał przed tygodniem dla dziennika m.in., że kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński jest mężem stanu. "Można go nie lubić, ale nie sposób odmówić mu, że posiada na to papiery. Dlatego powinien wygrać".
Kisielewski figuruje zaś na oficjalnej stronie kandydata PO Bronisława Komorowskiego jako członek popierającego go Komitetu. - Pan Kisielewski nie jest tam wprawdzie wymieniony jako współpracownik Polskiego Radia, ale jako dziennikarz. Do Radia napływały jednak protesty w tej sprawie - powiedział rzecznik Polskiego Radia Radosław Kazimierski.
Wyjaśnił, że zarząd Polskiego Radia uznał, że obaj dziennikarze naruszyli swoją działalnością "uchwałę dotyczącą apolityczności pracowników i współpracowników Polskiego Radia w trakcie kampanii wyborczej".
Decyzja zarządu Polskiego Radia zapadła po południu. O godz. 15.00 Janecki prowadził jeszcze audycję w "Trójce". Po jej zakończeniu powiedział, że jeśli decyzja zarządu jest prawomocna, to on zrywa współpracę z Polskim Radiem. - Nie zamierzam być przedmiotem jakichkolwiek rozgrywek, ponieważ taka decyzja jest dla mnie obraźliwa i nie mógłbym występować na antenie instytucji, która nie potrafi bronić przed niesłusznymi zarzutami - powiedział Janecki.
- Każdemu, kto nie umie czytać tekstów prasowych ze zrozumieniem i będzie insynuował mi agitację polityczną, wytoczę proces - dodał. Według niego, stawiane mu zarzuty są niesłuszne. - Z tego prostego powodu, że "Fakt", z którym współpracuję zadał mi temat: pięć powodów, dla których powinien wygrać Jarosław Kaczyński, jednocześnie informując, że na tej samej stronie znajdzie się inny tekst: pięć powodów, dla których powinien wygrać Bronisław Komorowski - powiedział Janecki.
Dodał, że gdyby powierzono mu tekst wskazujący pięć najmocniejszych stron kandydata PO, to też by go napisał. - Bo to tylko przedstawienie mocnych stron kandydata, a nie żadna agitacja - podkreślił.
W przypadku Janeckiego sprawa będzie miała dalszy ciąg w TVP, gdzie jest on wicedyrektorem Jedynki. Skargę w tej sprawie złożyło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zarzucając Janeckiemu naruszenie kodeksu etyki dziennikarskiej. Komisja Etyki TVP rozpatrzy sprawę w czwartek.
Jerzy Kisielewski z kolei przyznał, że jest członkiem komitetu popierającego Bronisława Komorowskiego. - Zdaję sobie sprawę, że dziennikarz nie powinien się czynnie angażować w kampanię wyborczą, czyli dawać twarz, bywać na wiecach. Natomiast uważałem, że uczestnictwo w komitecie, który ma charakter honorowy, jest moją indywidualną decyzją i nie ma tutaj sprzeczności - powiedział Kisielewski.
- Ja nie jestem ani etatowym pracownikiem radia, od lat jestem współpracownikiem, nie pełnię kierowniczych funkcji, nie jestem odpowiedzialny za program informacyjny i nie jestem komentatorem. W związku z tym wydawało mi się, że można zachować obiektywizm i rzetelność dziennikarską, jednocześnie będąc członkiem komitetu. Widać zarząd uznał inaczej - dodał.
Kisielewski nie chciał szerzej komentować sprawy, argumentując, że będzie to mógł zrobić dopiero po spotkaniu z prezesem Polskiego Radia Jarosławem Hasińskim, które ma się odbyć w czwartek.