Pożyczać szpitalom pieniądze czy nie? - posłowie podzieleni
SLD, SdPl i UP poparły projekt ustawy o pożyczkach dla szpitali. Ich zdaniem, pożyczki mogą rozwiązać problemy zadłużonych placówek. To tylko "chwilowe znieczulenie", "krótki oddech", po którym ponownie popadną w długi - twierdzi opozycja, odcinając się od projektu.Ze stanowiskiem "prawej strony" nie zgodził się zupełnie minister zdrowia Marek Balicki.
07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 08:23
Posłowie w czwartek wieczorem debatowali nad rządowym projektem ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów, zgodnie z którym zadłużone publiczne szpitale będą mogły otrzymać pożyczki z budżetu państwa. Pożyczki mają być w pierwszej kolejności przeznaczone na wypłatę zaległych podwyżek dla personelu medycznego, wynikających z tzw. ustawy 203.
Dyskusję o pożyczkach zdominowało wzajemne oskarżanie się posłów lewicy i prawicy o zaistniałą sytuację w systemie ochrony zdrowia. Jakub Derech-Krzycki (SLD) przypomniał w wystąpieniu reformę ochrony zdrowia wprowadzoną przez rząd AWS-UW, która - jego zdaniem - doprowadziła do obecnego kryzysu. Ewa Kopacz (PO) zarzuciła zaś SLD, że nie ma żadnej strategicznej wizji porządkowania systemu opieki zdrowotnej.
Rząd będzie poręczał
Władysław Szkop (SdPl) zaapelował o konstruktywną opozycję i poniechanie krytyki w przypadku braku własnych propozycji. Przypomniał jednocześnie, że tzw. ustawa 203 zł została uchwalona za czasów rządów AWS, zaś na programy restrukturyzacyjne wydano wówczas kilka miliardów zł.
Pozytywnie oceniła projekt ustawy Unia Pracy, która z uznaniem przyjęła wycofanie się rządu z propozycji obowiązkowego przekształcania się szpitali w spółki kapitałowe. Szpitale, które skorzystają z pożyczki, nie będą musiały obligatoryjnie przekształcać się w spółki. Jednak jedynie te, które się przekształcą, mogą liczyć na umorzenie części pożyczki.
Na ich wypłatę rząd zaplanował w budżecie państwa na 2005 rok 2,2 mld zł. Dodatkowo na poręczenia bankowe dla emitowanych przez szpitale obligacji w ustawie budżetowej zagwarantowano 500 mln zł.
Opozycja: odrzucić projekt!
Za odrzuceniem projektu w całości opowiedziały się kluby parlamentarne PiS, PSL, LPR i koła prawicowe. Samoobrona uzależniła swoje stanowisko od postępu prac nad projektem.
Zdaniem Bolesława Piechy (PiS) to bardzo zły projekt ustawy, który wynika z błędnego przekonania rządu, że jedyną drogą restrukturyzacji zadłużonych placówek jest zagwarantowanie im pożyczek z budżetu państwa. Mówimy "nie" dzikiej prywatyzacji, niekonstytucyjnym zapisom tego projektu i braku odpowiedzialności i zdrowego rozsądku rządu - podsumował go Piecha.
Szpitale po złapaniu krótkiego oddechu znowu wpadną w pętlę długów - to z kolei diagnoza PO. W opinii Platformy, proponowana pożyczka, przy skali zadłużenia publicznej ochrony zdrowia szacowanej na ok. 7 mld zł, powinna być dotacją. Tym bardziej, że ma ona służyć spłacie zadłużenia, wynikłego z obowiązku wypłaty podwyżek, nałożonego przez państwo tzw. ustawą 203 zł. Według PO rząd zawarł jednak w projekcie "zmuszające do przekształcenia się" bodźce - np. możliwość umorzenia połowy pozostałej do spłaty pożyczki, w przypadku przekształcenia się ZOZ-u.
"To krótkowtrwała ulga"
Także w odczuciu Józefa Szczepańczyka (PSL) pomoc w postaci pożyczki z budżetu państwa będzie "krótkotrwałą ulgą", gdyż tylko część należności zadłużonych szpitali zostanie zapłacona. Będzie to tylko krótkotrwałe i czasowe znieczulenie dla szpitali. Po jakimś czasie ból wróci. Takie rozwiązanie nie rozwiąże problemu zadłużenia, odsunie go tylko w czasie - mówił Szczepańczyk.
LPR i koła prawicowe są zaś przekonane, że projekt doprowadzi do likwidacji zakładów opieki zdrowotnej. Natomiast Alicja Lis (Samoobrona) uznała, że rząd nie przedstawił do tej pory wystarczających argumentów, które by przeczyły tej tezie.
Minister zdrowia Marek Balicki podkreślił w Sejmie, że celem prac nad ustawą jest nie tylko rozwiązanie obecnego problemu zadłużenia publicznych szpitali, ale także wprowadzenie takich regulacji systemowych, które zapobiegną dalszemu ich popadaniu w długi. Nie zgodził się z opinią posła Piechy, że wprowadzenie ustawy doprowadzi do "dzikiej" prywatyzacji publicznych szpitali. Zarzut dzikiej prywatyzacji powstał chyba tylko na zasadzie przekory czy prowokacji. Ustawa ta właśnie temu zapobiega - powiedział.
Zdaniem Balickiego, "prawa strona", odrzucając ten projekt, próbuje uniemożliwić naprawienie sytuacji, w której znalazły się szpitale po uchwaleniu w 2000 roku tzw. ustawy 203. Takie działanie, w ocenie Balickiego, jest wyrazem braku odpowiedzialności i rozsądku.