Pozorowana egzekucja w Doniecku. Co się stało z zatrzymaną?
Pochodzący z rosyjskiego Kaukazu rebelianci zatrzymali w Doniecku kobietę, którą oskarżyli o współpracę z ukraińską armią. Przebrali ją w ukraińską flagę, postawili pod słupem przy ruchliwej ulicy i maltretowali. W rękach trzymała tabliczkę z napisem: "To ona zabija nasze dzieci. Agent karnej ekspedycji".
27.08.2014 | aktual.: 27.08.2014 07:46
In #Donetsk #Russian soldiers strapped #Ukrainian woman to a lamp-post b/c she helped the Ukrainian army pic.twitter.com/k0aRsAwCOz - @Dbnmjr
— Euromaidan PR (@EuromaidanPR) August 26, 2014
Mężczyźni, którzy pilnowali kobiety, namawiali przechodniów do zatrzymywania się i przyłączenia do tego okrutnego widowiska. Zatrzymywały się nawet samochody. Ludzie podchodzili, pluli na zatrzymaną rzucali w nią pomidorami, bili po twarzy. Była przerażona. Próbowała kręcić głową, że jest niewinna. W pewnym momencie ugięły się pod nią kolana. Ludzie jednak krzyczeli, żeby wstała, otworzyła oczy i poniżali ją nadal.
Rebelianci tylko zachęcali: "Cokolwiek się z nią stanie, to będzie zasłużone, jest szpiegiem". Jeden z nich podszedł do kobiety i wycelował w nią z broni. Zatrzymana zamknęła oczy. Myślała, że zaraz zginie. Miała to być pozorowana egzekucja.
Świadkami tych scen byli dziennikarze "The New York Times". Nie wiadomo jednak, co dalej stało się z kobietą, bo dziennikarzy zatrzymano i wywieziono z tego miejsca.