"Samozwańczy szeryf" w akcji. "Pouczył" ratownika z karetki
Kartki z zaskakującymi uwagami czekały na ratowników z Poznania, którzy wrócili do karetki po akcji ratowania życia. Najwidoczniej komuś przeszkadzały światła samochodu służb i postanowił wyrazić swoje myśli, obrażając przy okazji medyków.
"Wyłącz baranie migacz" - napisał ktoś na kartce, zatkniętej za klamkę ambulansu.
"Dlaczego zostawiasz włączony migacz, który w ciemności daje po oczach? Zwariowałeś?" - pada pytanie na kartki zza wycieraczki.
"Informujemy, że światła te służą do oznakowania pojazdu w terenie zabudowanym, gdzie postój pojazdu jest zabroniony oraz do ostrzegania innych uczestników ruchu o niebezpieczeństwie..." - napisali w mediach społecznościowych ratownicy z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
"W związku z powyższym ratownik medyczny pseudonim "Baran" nie wyłączy świateł w przyszłości i będzie nadal z nich korzystał w takich sytuacjach" - dodali w swojej odpowiedzi pracownicy poznańskiej stacji pogotowia.
Zaznaczyli, że zespół karetki wezwany do pacjenta z zagrożeniem życia.
"Może inne światła?"
Wśród komentarzy na profilu pogotowia przeważają popierające ratowników i akceptujące zostawianie karetek np. na chodnikach - także nocą - podczas pracy zespołu.
Padają jednak także dalej idące sugestie i propozycje wyposażenia ambulansów w dodatkowe sygnały świetlne, ale o mniejszej mocy niż te używane podczas jazdy do wezwania.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl