Trwa ładowanie...
17-11-2010 10:00

Poznań nie jest już czysty i bezpieczny. On to zmieni?

- Ryszard Grobelny postrzega Poznań w sposób technokratyczny, patrzy na miasto z lotu ptaka. Mówi o wielkich przedsięwzięciach i rankingach ale umyka mu to, co się dzieje na sąsiedniej ulicy - mówi o swoim najmocniejszym kontrkandydacie na prezydenta Poznania Grzegorz Ganowicz, który startuje w wyścigu do fotela prezydenta miasta w barwach PO. Pytany o to, jak zamierza pokonać giganta, który rządzi stolicą Wielkopolski od trzech kadencji, mówi, że cudotwórcą nie będzie, ale się nie podda. Wytyka Grobelnemu m.in. niedoróbki na stadionie Lecha, porażkę w konkursie na Europejską Stolicę Kultury i to, że poznaniacy uciekają z miasta.

Poznań nie jest już czysty i bezpieczny. On to zmieni?
d1ruyjm
d1ruyjm

WP: Agnieszka Niesłuchowska: Do połowy września nikt nie brał pana osoby pod uwagę jako kandydata na prezydenta Poznania. Było niemal pewne, że to Ryszard Grobelny, obecny prezydent, wystartuje w barwach PO. Donald Tusk się jednak rozmyślił, bo – jak mówił - nikt, kto ma zarzuty prokuratorskie, nie będzie mógł posługiwać się w kampanii szyldem Platformy. Nie spodziewał się pan pewnie takiego zwrotu akcji?

Grzegorz Ganowicz:W sprawie Ryszarda Grobelnego toczyły się rozmowy, ale nie był kandydatem Platformy. A jeśli chodzi o mój start to fakt, byłem zaskoczony, ale już rok temu otwarcie mówiłem, że chętnie podejmę rękawicę w tegorocznych wyborach. To kolejny etap w moim życiu zawodowym, na który jestem przygotowany.

WP: Na ile procent pan liczy?

d1ruyjm

- Nie chcę grać w totolotka, nie obstawiam u bukmacherów. Myślę jednak, że osiągnę znacznie więcej niż dawały mi badania przed rozpoczęciem kampanii. Wtedy było to 20%.

WP: W jaki sposób będzie pan walczyć o fotel prezydenta Poznania? Musiałby pan być cudotwórcą, aby pokonać Ryszarda Grobelnego, który od trzech kadencji przewodzi stolicy Wielkopolski.

- Cudotwórcą nie będę, stawiam na kampanię, która odbywa się w internecie i na spotkaniach z mieszkańcami. Przekonuję do rzeczy, które chcę zrobić i opowiadam o tym, co się udało zrobić w Poznaniu od czasu, gdy zasiadam w radzie miasta. Zamierzam też pokazać błędy mojego kontrkandydata.

WP: Które uważa pan za najbardziej rażące?

d1ruyjm

- Wystarczy wspomnieć o doprowadzeniu do tego, że ponad 30 tys. poznaniaków wraz ze swoimi podatkami wyprowadziło się z miasta, bo nie miało gdzie budować domów. Poznań nie dysponuje wieloma uzbrojonymi gruntami, które można przeznaczyć pod zabudowę jednorodzinną, a jeśli nawet działka się znajdzie, jej cena jest bardzo wysoka. Trzeba to zmienić i przygotować grunty, by zachęcić mieszkańców do zostania w Poznaniu.

WP: Obecny prezydent nie dostrzega odpływu mieszkańców?

- Jeśli ktoś rządzi tak długo, przestaje widzieć realne problemy i zabija go rutyna. Uważam, że miastem nie powinno się kierować dłużej niż 2 kadencje. Takie ograniczenie nie musiałoby jednak dotyczyć rady miasta, bo po każdych wyborach połowa składu zostaje wymieniona.

d1ruyjm

WP: A może to lepiej, jeśli jest ktoś ma więcej czasu na rządy. W ten sposób łatwiej kontynuować rozpoczęte w mijającej kadencji działania?

- Ciągłość personalna nie musi iść w parze ze stabilizacją i kontynuacją. Następca może z powodzeniem wprowadzać w życie dobre pomysły. Poznań potrzebuje osoby, która jest gospodarzem i potrafi poprawić sytuację mieszkańców, niekoniecznie zaciągając na ten cel wielkie kredyty.

WP: Ryszard Grobelny nie jest gospodarzem?

d1ruyjm

- To osoba, która postrzega Poznań w sposób technokratyczny, patrzy na miasto z lotu ptaka. Mówi o wielkich przedsięwzięciach, rankingach ale umyka mu to, co się dzieje na sąsiedniej ulicy, co jest ważne dla ludzi na co dzień.

WP: To znaczy?

- Poznań przestał być miastem zarządzanym po „poznańsku”. Nie jesteśmy już miastem czystym, zielonym i bezpiecznym.

WP: Ale mówi się o panu, że przez wiele lat przewodniczenia radzie miasta, robił pan wszystko pod dyktando Ryszarda Grobelnego. Uznawany jest pan za człowieka, któremu brak charyzmy. Bolą pana te opinie?

d1ruyjm

- Nie mnie oceniać, czy mam charyzmę, czy nie. Proszę jednak pamiętać, że to wyborcy zadecydowali, że prezydentem ma zostać Grobelny a większość w radzie miasta przypadła PO. Pięć lat przewodniczyłem radzie i bardzo ważne było dla mnie to, aby nie generować konfliktów między radą a prezydentem. Musieliśmy zdecydować, czy wolimy tkwić w konflikcie czy prowadzić działania, na których zyskałby Poznań. Wybraliśmy współpracę, ale nie byliśmy bierni i poddańczy wobec prezydenta. Były momenty, w których to my przekonywaliśmy go do naszych pomysłów i dzięki nam parę dobrych rzeczy powstało.

WP: * Na przykład?*

- Choćby to, że nie podeszliśmy bezkrytycznie do sprawy biletów komunikacji miejskiej. W wyniku naszych działań nie doszło do wszystkich proponowanych przez prezydenta podwyżek. Udało nam się również wprowadzić dodatkowe konsultacje z mieszkańcami w planowaniu przestrzennym. Naszymi głosami takie rozwiązanie zostało wpisane w planie parku na Ratajach, o który przez wiele lat toczył się bój. Prezydent był przeciwny temu pomysłowi a teraz ogłosił, że chce, by w tym miejscu powstał park. Kolejną sprawą jest to, że udało mi się przekonać prezydenta do działań związanych z ożywieniem Starej Gazowni – miejsca, które ma przyciągać do centrum miasta nie tylko twórców ale i odbiorców kultury. WP: Będzie pan bardziej „kulturalnym” prezydentem niż Ryszard Grobelny, który bardziej stawia na sport? W swoim programie podkreśla pan rangę inicjatyw kulturalnych w Poznaniu. - Nie odstawię sportu na boczny plan, ale uważam, że akcenty należy wyrównać. Kultura buduje klimat miasta i trzeba zrobić więcej by zachęcić ludzi
do odwiedzenia Poznania.

d1ruyjm

WP: Krytykuje pan obecnego prezydenta za to, że Poznań nie wszedł do drugiego etapu konkursu na Europejską Stolicę Kultury. Co mógł zrobić, aby udało się to osiągnąć?

- Przede wszystkim rozpocząć prace wcześniej. Po ogłoszeniu, że Poznań startuje, przez półtora roku nic się nie działo. Za te opóźnienia przyszło nam zapłacić.

WP: Jeśli mowa o kulturze, w jednym z wywiadów mówił pan, że jednym z największych osiągnięć Grobelnego był... koncert Stinga. To zabrzmiało ironicznie.

- Chodziło mi o to, że koncert Stinga odbywał się na stadionie, który ma wiele mankamentów. Jeśli obiekt dysponuje dwustoma miejscami dla niepełnosprawnych, a do połowy z nich nie można dojechać na wózku inwalidzkim, to jest to kolejny przykład niechlujstwa i niedoróbek w miejscu, którego budowa kosztowała nas miliony.

WP: Ostatnio wiele mówiło się o decyzji Ryszarda Grobelnego, który zgodził się na rozegranie meczu Lech-Manchester City, mimo negatywnej opinii policji na temat bezpieczeństwa na stadionie przy Bułgarskiej. To był chwyt wyborczy?

- Trzeba przyznać, że dopuszczenie do tego wydarzenia budziło niepokój, ale trudno mi oceniać czy to była zagrywka wyborcza. Nie da się jednak ukryć, że nie zyskałby na popularności, gdyby nie wydał zgody na mecz.

WP: Tadeusz Dziuba, kandydat na prezydenta Poznania z ramienia PiS uważa, że środki wydane na budowę Lecha można było przeznaczyć na nowe mieszkania komunalne. Co pan na to?

- To czysty populizm, który przerabialiśmy w PRL. Pamiętam hasło, które głosiło, że zamiast strajkować w sierpniu 1980 roku, można było wyprodukować wiele par butów. Problem nie polega na tym, że stadion wybudowaliśmy, ale na tym, że został zbudowany niechlujnie, nie po poznańsku. Choć jako pierwsi go zbudowaliśmy, to wciąż nie mamy operatora – osoby, która powinna zadbać o to, co zrobić by był właściwie wykorzystywany. Inne miasta, mimo tego że jeszcze takich obiektów nie mają, już dawno wybrały operatorów. Wniosek z tego taki, że znów jesteśmy spóźnieni.

WP: A co z mieszkaniami komunalnymi? Skąd brać na nie pieniądze?

- Trzeba się porozumieć z przedsiębiorcami, którzy wyłożyliby pieniądze, a miasto wyznaczałoby grunt pod inwestycje. Do tego dochodzi kwestia gospodarowania zasobami lokalowymi miasta, które mogłyby służyć jako zastaw hipoteczny pod remonty i inwestowanie w nowe lokale. Warto byłoby wyodrębnić jednostkę, która koordynowałaby działania w tej dziedzinie i przenieść ją do nowego podmiotu.

WP: Na jakich inwestycjach komunikacyjnych skupi się pan w pierwszej kolejności, jeśli zostanie prezydentem?

- Priorytetem będzie dokończenie budowy ulicy Św. Wawrzyńca, wiaduktu na Janikowie i Starołęce oraz budowa trasy tramwajowej na ul. Ratajczaka i linii do Naramowic. Ważne jest również to, aby powstawało coraz więcej ścieżek rowerowych.

WP: Istotnym punktem pana programu wyborczego są też inicjatywy związane ze służbą zdrowia. Chce pan budować m.in. szpital dziecięcy.

- Oprócz szpitala, który jest miastu bardzo potrzebny, chcę wspierać profilaktykę, zarówno w formie działań edukacyjnych czy dopłat do procedur w części refundowanej przez NFZ, np. w dziedzinie telemedycyny w leczeniu zawałów serca. Za istotną inicjatywę uważam również udrożnienie Poznania dla karetek i wozów straży pożarnej – stworzenie wspólnego torowiska, po którym poruszałyby się pojazdy uprzywilejowane.

WP: Ma pan pomysły na rewitalizację starych dzielnic Poznania- Łazarza, Wildy, Jeżyc? Co pan zrobi, aby poprawić bezpieczeństwo w tych miejscach? Jacek Jaśkowiak , kolejny kandydat na prezydenta wytyka wam, że w budżecie na 2010 rok na przeznaczyliście na bezpieczeństwo skromne środki.

- Zawsze można wyrwać z kontekstu zarzut, i powiedzieć że w jakimś głosowaniu coś zostało przegłosowane tak, lub inaczej. Zapomina się o tym, że aby zaakceptować jeden wydatek, trzeba wycofać się z drugiego. Nie będę deklarował, że zrewitalizuję te dzielnice, bo zaraz ktoś mi zarzuci, że jeśli nie starczy środków na inną inwestycję i jakbym się mnie obracał, będzie powód by mnie kopnąć. To, na jaką inwestycję miasto postawi, jest przedmiotem rozmów prezydenta z radą i kompromisu z mieszkańcami.

WP: Czy Poznań zadłuża się – jak mówi Ryszard Grobelny – racjonalnie, czy może dochodzi do progu oszczędnościowego – co podkreśla w swojej kampanii Tadeusz Dziuba, kandydat PiS?

- Niewątpliwie dochodzimy do progu i niebawem nie będziemy mogli się więcej zadłużać, trudno zatem twierdzić, że zadłużamy się rozsądnie. Trzeba będzie szukać innych sposobów finansowania inwestycji i odwoływać się do pieniędzy poza budżetowych, zapraszać do inwestowania prywatnych przedsiębiorców.

Z Grzegorzem Ganowiczem rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

d1ruyjm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ruyjm
Więcej tematów