Poznań: mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu. Nowe fakty
34-latek, który w piątek zabarykadował się w jednym z mieszkań w Poznaniu, usłyszał zarzuty m.in. produkcji oraz posiadania narkotyków, a także zgwałcenia i znęcania się psychicznego i fizycznego. Policyjna akcja trwała kilkanaście godzin. Mężczyzna groził, że wysadzi budynek.
Dopiero w sobotę po południu policja ujawniła szczegóły blisko 17-godzinnej akcji, która rozpoczęła się w piątek wieczorem. Ok. godz. 21 policjantów wezwano do awantury domowej w bloku przy ul. Inflanckiej 63 na poznańskich Ratajach. Mężczyzna, który pokłócił się ze swoją partnerką, zabarykadował się w mieszkaniu, odmówił otworzenia drzwi.
Policjanci podejrzewali, że może mieć broń. Co więcej miał twierdzić, że ma granaty i ładunki wybuchowe. Odgrażał się, że popełni samobójstwo, wysadzając w powietrze cały blok.
Ściągnięto antyterrorystów i policyjnych negocjatorów. Ewakuowano wszystkich mieszkańców budynku, w którym wynajmował mieszkanie 34-latek.
Okazało się, że mężczyzna pochodzi z Katowic, nazywa się Kamil K. Był już w przeszłości karany - za rozbój i przestępstwa narkotykowe. Dostał też wyrok trzech lat za napad. Gdy nie stawił się w więzieniu, sąd w Żywcu wydał za nim list gończy.
W sobotę ok. godz. 14, po blisko 17-godzinnych negocjacjach Kamil K. wreszcie zgodził się opuścić mieszkanie. Policjanci nie znaleźli w nim materiałów wybuchowcy. Odkryli jednak dwa pistolety gazowe i pozostałości po plantacji marihuany: akcesoria do jej uprawy i susz.
W niedzielę mężczyzna został przesłuchany. Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak, mężczyzna usłyszał zarzuty: produkcji i posiadania narkotyków, zgwałcenia, znęcania się fizycznego i psychicznego, kierowania gróźb karalnych oraz uszkodzenia samochodu.
Źródło: RMF FM