Poznań: mężczyzna wepchnął 20‑latka na jezdnię, a kobieta go przejechała. Ruszył proces

20-letni Albert został brutalnie pobity przez Krzysztofa M., kiedy wracał z urodzin. Potem po leżącym na jezdni mężczyźnie przejechał samochód. Napastnik i kobieta kierująca autem stanęli przed sądem.

Poznań: mężczyzna wepchnął 20-latka na jezdnię, a kobieta go przejechała. Ruszył proces
Źródło zdjęć: © Facebook.com

14.11.2018 | aktual.: 14.11.2018 17:38

Do tragicznych wydarzeń doszło pod koniec października 2017 r. 20-letni Albert wracał z urodzinowej imprezy w Poznaniu. Został zaatakowany przez Krzysztofa M. Mężczyzna wymierzył chłopakowi dwa ciosy w głowę. 20-latek upadł na jezdnię. Chwilę potem przejechała go Marta Sz. Ona również stanęła przed sądem, bo nie zatrzymała się i nie udzieliła pomocy ciężko rannemu.

Przed sądem

Sprawcę pobicia, 26-letniego Krzysztofa M., zatrzymano dopiero w kwietniu tego roku.

- Krzysztof M. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym, bo według śledczych najpierw pobił 21-latka, a później wepchnął go pod nadjeżdżające auto – powiedział TVN24 Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Od chwili upadku na jezdnię do przejechania chłopaka minęło sześć sekund i prokuratura uważa, że napastnik widział światła zbliżającego się samochodu.

Jak tłumaczy się oskarżony? - Uderzyłem pokrzywdzonego Alberta dwa razy w twarz, z tego względu, że zostałem przez niego obrażony. Jest mi bardzo przykro, z powodu tego, co się stało. Chciałbym przeprosić rodziców pana Alberta za to, co się wydarzyło - powiedział Krzysztof M. Mężczyzna miał już wcześniej kłopoty z prawem. Pięć lat temu spędził w więzieniu 6 miesięcy za pobicie.

Marta Sz. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie wiedziała o potrąceniu 20-latka. Była przekonana, że wjechała w dziurę.

Kosztowna rehabilitacja

Pomoc do nieprzytomnego chłopaka wezwali przechodnie. Lekarze ponad dwa miesiące walczyli o jego życie. Był w krytycznym stanie. Miał wielonarządowe obrażenia, rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, złamanie podstawy czaszki, pęknięcie wątroby i śledziony. Nadal jest w śpiączce.

Obraz
© Facebook.com | Pomóżmy Albertowi

Albert nigdy nie wróci już do swojego hobby - jazdy na deskorolce. Jego matka zwolniła się z pracy, żeby zajmować się synem. Rodzina zbiera pieniądze na kosztowną rehabilitację syna. Informacje, jak można pomóc 21-latkowi, znajdują się na stronie "Pomóżmy Albertowi wrócić do zdrowia".

Źródło: TVN24

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)