Pożary w Australii. Ogień pochłonął hektary
Pożary w australijskim stanie Nowa Południowa Walia objęły już tysiące hektarów buszu - podawała w sobotę agencja Reutera. Sytuacji wciąż nie udało się opanować, władze apelują o ewakuowanie się z zagrożonych terenów i postępowanie zgodnie z poleceniami służb.
W okolicach miasteczka Woy Woy około 45 km na północ od Sydney oraz pobliskiej zatoki Phegans, na terenach zamieszkanych przez ponad 350 tys. osób, ogień strawił 16 domów - podawała w sobotę telewizja ABC. Tego dnia wieczorem było tam już ponad 50 pożarów buszu.
Biuro Meteorologiczne ostrzegło, że ryzyko pożarów zwiększa fala upałów w Nowej Południowej Walii, gdzie temperatura sięga 42 stopni C.
Policja wstrzymała ruch. Niesamowite, co zrobili w Trójmieście
W niedzielę pojawiły się informacje, że ogień pochłonął kolejne hektary ziemi i pożary wciąż nie zostały opanowane. Tego samego dnia "The Guardian" donosił, że około południa doszło do zmniejszenia zagrożenia - ustąpił wówczas silny wiatr.
Premier Australii z wpisem. Przekazał też apel
W sobotę premier Australii Anthony Albanese przekazał we wpisie na platformie X, że "łączy się w myślach ze wszystkimi mieszkańcami Nowej Południowej Walii, których dotknęły pożary buszu".
"Prosimy o dbanie o siebie nawzajem i stosowanie się do zaleceń władz. Dziękujemy wszystkim służbom ratowniczym i wolontariuszom na ziemi i w powietrzu" - dodał. W kolejnym wpisie podał: "Dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić pomoc tam, gdzie jest potrzebna, a dotkniętym skutkami katastrofy społecznościom zapewnić bezpieczeństwo".
Podczas "Czarnego Lata" w latach 2019-2020 pożary zniszczyły w Australii tereny o powierzchni Turcji i spowodowały śmierć 33 osób.
Źródło: PAP, The Guardian, X