Pożar w domu gen. Kiszczaka pozostanie tajemnicą
Prokuratura Rejonowa w Nidzicy umorzyła śledztwo w sprawie sierpniowego pożaru domu letniskowego generała Czesława Kiszczaka w Wiknie na Mazurach - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski.
Prokuratura nie stwierdziła, by doszło do przestępstwa. - Śledczym nie udało się ustalić przyczyny wybuchu ognia - powiedział prokurator Orzechowski.
W sierpniu 2010 r. w Wiknie nad jeziorem Omulew spłonął doszczętnie drewniany dom letniskowy Czesława Kiszczaka. Ogień zniszczył również garaż i dwa samochody - należącego do generała volkswagena golfa oraz volkswagena polo, będącego własnością jego syna. Łączne straty wyceniono na ponad 500 tys. zł. Żadnej z trzech osób przebywających na działce nic się nie stało.
Biegli z wydziału kryminalistyki Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie ocenili, że ogień mógł powstać w jednym z aut, stojącym w garażu. Nie znaleziono jednak śladów zwarcia w instalacji elektrycznej wozu ani żadnych śladów umyślnego podpalenia.
- W znaczeniu prawa karnego nie doszło do pożaru a jedynie do zniszczenia mienia - powiedział prokurator Orzechowski. Biegły z zakresu pożarnictwa uznał bowiem, że ogień "nie zagrażał życiu i zdrowiu wielu ludzi ani mieniu w wielkich rozmiarach". Nie było zagrożenia, że spłoną sąsiednie domy.
Zebrany materiał dowodowy nie dał też podstaw do przyjęcia, że doszło do umyślnego zniszczenia mienia przez podpalenie. Dlatego - wobec niestwierdzenia przestępstwa - umorzono śledztwo.
Dom w Wiknie spłonął dokładnie w 21. rocznicę objęcia przez Czesław Kiszczaka stanowiska premiera, na którym po 15 dniach zastąpił go Tadeusz Mazowiecki.