Pożałowali na filtry
Kto przez ostatnie pięć dni odwiedzał basen
przy Potockiej, kąpał się razem z groźnymi pałeczkami Escherichia
coli, które zanieczyściły wodę. Pływalnię zamknięto dopiero w
poniedziałek. Z wymianą filtrów jej dyrekcja zwlekała od września -
donosi "Gazeta Wyborcza".
01.03.2005 | aktual.: 01.03.2005 07:24
Dziesiątki osób z torbami sportowymi "odbijały" się wczoraj od drzwi pływalni. Uczniowie, dorośli i rodziny z dziećmi zawracali na widok kartki z informacją, że po kontroli sanitarno- epidemiologicznej basen jest nieczynny do odwołania - dodaje gazeta.
Sanepid przeprowadził badania w zeszłą środę. Wyniki przysłał wczoraj. Wskaźniki wskazywały na kałowe zanieczyszczenie wody. Dyrekcja zdecydowała o zamknięciu pływalni. "Najprawdopodobniej ktoś dmucha na zimne, bo my takiej decyzji nie podpisywaliśmy" - bagatelizował Wiesław Rozbicki, rzecznik sanepidu.
Jak doszło do skażenia? "Mieliśmy akcję +Zima w mieście+. Wiadomo, że dzieci nie myją się dokładnie" - twierdzi kierownik techniczny pływalni Przemysław Miklaszewski. Podobnego zdania jest Zofia Krawczyk, trenerka pływania prowadząca szkołę pływania dla niemowląt. "Winny jest też brak odpowiedniej higieny osobistej pływających. Wiele osób zapomina się umyć przed wejściem do wody. Niewykluczone jednak, że zawiodły urządzenia filtrujące wodę, co się przecież zdarza" - przypuszcza.
Filtry powinny być wymienione - alarmował już we wrześniu zeszłego roku ich wykonawca. "Od 1997 r. były niezbyt dobrze eksploatowane. Wypłukiwały się pierwsze dwie warstwy filtra i ktoś niewłaściwie je uzupełniał" - powiedział "Gazecie Wyborczej" Andrzej Annusewicz, ówczesny inwestor zastępczy, który zakładał filtry. (PAP) Więcej: Gazeta Wyborcza - Basen przy Potockiej skażony bakteriami kałowymi