Powtórka z fałszerstw - kłopoty Renaty Beger
Kilkadziesiąt osób z Wielkopolski dostało po ostatniej turze wyborów wezwania od policji w sprawie... fałszerstw wyborczych. Okazuje się jednak, że chodzi o fałszerstwa na listach poparcia dla posłanki Renaty Beger. Według naszych informacji, niektórych świadków policja wcześniej przesłuchała, ale... tylko na papierze - pisze "Gazeta Poznańska".
29.11.2006 08:55
Sąd najwyraźniej ma wątpliwości w sprawie fałszowania podpisów osób, które miały udzielić poparcia Renacie Beger kandydującej do Sejmu poprzedniej kadencji. Możliwe, że wcześniej niektórych świadków policja przesłuchała tylko na papierze. Na wezwaniach widnieje informacja, że chodzi o przestępstwo z artykułu 270, paragraf 1 kodeksu karnego, czyli o fałszowanie danych osobowych.
Policjanci dopiero po zgłoszeniu się świadków, informują ich, że nie chodzi o fałszerstwa w tych wyborach, a o listy poparcia kandydatki Samoobrony do Sejmu RP. Postępowanie dotyczy nie ostatnich, ale poprzednich wyborów. Renata Beger została już uznana winną przez Sąd Rejonowy, ale po odwołaniu sprawę rozpatruje Sąd Okręgowy w Poznaniu. Formalnie postępowanie dowodowe nie jest zakończone do czasu uprawomocnienia się wyroku.
Sąd wyższej instancji może prowadzić uzupełniające postępowanie dowodowe i zarządzić „dosłuchanie” świadków. Tylko o co pytać świadka, który był wzywany jedynie po to, aby potwierdzić, czy figurujący na listach poparcia podpis jest rzeczywiście jego podpisem? Najciekawsze jest jednak to, że... niektóre osoby na przesłuchanie są wzywane po raz pierwszy. Czyżby dla Renaty Beger pojawiła się nadzieja na zmianę skazującego wyroku?
Fałszował w sprawie fałszowania
Prokuratura Rejonowa w Pile, która prowadziła śledztwo i przygotowała akt oskarżenia, nie ma jednak nic wspólnego z rozsyłanymi przez policję wezwaniami. Protokołami z przesłuchań świadków zainteresował się za to w ostatnim czasie sąd w Czarnkowie, który poprosił pilską prokuraturę o ich udostępnienie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sprawa może mieć związek z policjantem Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie, który przesłuchiwał świadków w sprawie Renaty Beger. Przynajmniej w jednym przypadku okazało się, że sfałszował zeznania świadka. Sfałszował, ale nie zmienił. Nie chciało mu się go przesłuchać. Zapisał, że świadek potwierdza fakt podrobienia podpisu, podobnie jak inni... – Była tak sprawa, a ten policjant jest już od dłuższego czasu na emeryturze. Najprawdopodobniej wyjechał do pracy do Szwajcarii– potwierdza Wojciech Michałkiewicz z KPP w Czarnkowie. Nie wiadomo, czy w materiale dowodowym nie ma więcej takich fałszywek.
Nadzieja dla Renaty?
Sama zainteresowana o nowych przesłuchaniach świadków nic nie wie. – Nie mam o niczym pojęcia– mówi Renata Beger. – Nie wiem, czy to może mi pomóc, czy zaszkodzić. Zaskoczona jest również mecenas posłanki, Anna Ozga-Michalska. – Pierwszy raz o tym słyszę – zapewnia. – Nie mam żadnych informacji o nowych przesłuchaniach. Poczekajmy do 12 grudnia. Na ten dzień w Sądzie Okręgowym wyznaczono rozprawę apelacyjną. Renata Beger zapowiedziała, że będzie odwoływać od wyroku nawet do trybunału w Starsburgu. Posłanka Samoobrony od początku twierdzi, że nic nie wiedziała o fałszowaniu podpisów i że nie może odpowiadać za wszystkie osoby, które je zbierały. Sąd w Pile skazał ją na 30 tysięcy zł grzywny, obciążył kosztami postępowania sądowego w wysokości prawie 55 tysięcy zł i przeszło 3 tysiącami opłaty sądowej. Orzekł też karę 2 lat więzienia w zawieszaniu na 5 lat.
Agnieszka ŚWIDERSKA, Piotr KRYSA