SpołeczeństwoPowstanie rejestr i mapa przestępców seksualnych. Udostępnią ich nazwiska i fotografie

Powstanie rejestr i mapa przestępców seksualnych. Udostępnią ich nazwiska i fotografie

• Powstanie rejestr sprawców przestępstw seksualnych
• Obywatele będą mieli dostęp do nazwiska, fotografii i miejsca zamieszkania przestępcy
• Seksuolog: taki rejestr nie wpłynie na liczbę popełnianych przestępstw na tle seksualnym
• Komenda Główna Policji: 3 na 4 ofiary znają swoich sprawców
• Powstanie mapa pokazująca miejsca szczególnego zagrożenia
• Ekspert: żadne narzędzie nie może uśpić czujności rodziców

Powstanie rejestr i mapa przestępców seksualnych. Udostępnią ich nazwiska i fotografie
Źródło zdjęć: © WP

03.06.2016 | aktual.: 05.06.2018 16:01

Nazwisko, fotografia i miasto, w którym mieszka pedofil - to znajdzie się w ogólnodostępnej części Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który powstanie z mocy ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Druga, ograniczona część rejestru, zawierająca dokładny adres zameldowania i pobytu sprawcy, będzie dostępna m.in. dla instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. - Do tej pory taka weryfikacja była możliwa jedynie w trybie uzyskiwania zaświadczeń o niekaralności. Ale większość osób pracujących z dziećmi nie ma prawnego wymogu ich przedkładania. Taki rejestr umożliwi kontrolę nie tylko wszystkich pracowników, ale również zleceniobiorców, stażystów i wolontariuszy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Sajkowska, prezes Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacji Dzieci Niczyje). - O taki standard monitorowania osób pracujących z najmłodszymi zabiegaliśmy od lat - dodaje.

- Są sytuacje na tyle drastyczne, które wymagają, aby dobro dziecka stawiać wyżej niż ochronę interesów dóbr osobistych groźnego pedofila - mówi Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Według resortu, celem ustawy jest wzmocnienie środków prewencji, które zapobiegną popełnianiu przestępstw dokonywanych z pobudek seksualnych. - Ustawa ma także wywołać efekt odstraszający i ułatwiać postępowania (w szczególności karne) prowadzone przez określone organy i instytucje państwowe - poinformowała Wirtualną Polskę Wioletta Olszewska z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Eksperci studzą emocje resortu. - Taki rejestr nie wpłynie na liczbę przestępstw seksualnych. Możemy przyjąć inne prawne rozwiązania, ale nie takie. Pedofile zaczną być bardziej ostrożni w swoich działaniach. Na pewno tego typu narzędzie ich nie powstrzyma. Popędu nie da się regulować ustawą - mówi Wirtualnej Polsce seksuolog Katarzyna Klimko-Damska, która prowadzi terapię ofiar i sprawców przemocy, w tym przemocy seksualnej.

- Być może niektórzy ludzie, przekonani o odstraszającym działaniu kary, odczuwają potrzebę funkcjonowania takiego rejestru. Każde działanie, które wpływa na zapobieganie przestępczości tego typu jest oczywiście dobre. Ale rodzi się pytanie, czy będziemy w stanie społecznie dobrze wykorzystać takie narzędzie? Czy też, być może, bardziej przerodzi się to w rozsiewanie nienawiści i nawoływanie do wymierzenia sprawiedliwości na własna rękę? - w rozmowie z Wirtualną Polską zastanawia się Monika Sajkowska.

„Ciemna liczba”

Statystyczny przestępca seksualny to mężczyzna od 30 do 49 lat. Często zna ofiarę. Jak podaje Komenda Główna Policji, w przypadku pedofilii taka znajomość ma miejsce w około 80 proc. przypadków. 3 na 4 ofiary tych przestępstw znają sprawcę. - Większa część przestępczości seksualnej w ogóle nie jest ujawniona. Wiele z nich pozostaje w tak zwanej ciemnej liczbie - ofiara nigdy nie zgłosiła przestępstwa z powodu wstydu, poczucia, że zostanie skrzywdzona przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości podczas czynności procesowych lub w sytuacji, gdy sprawcą jest ktoś z jej najbliższej rodziny – mówi Wirtualnej Polsce psychokryminalistyk dr Joanna Stojer-Polańska z Uniwersytetu SWPS w Katowicach. Zatem dla przestępczości nieujawnionej, rejestr niczego nie zmieni.

- Z jednej strony może on wpłynąć na większe poczucie bezpieczeństwa, wywołane faktem, że każdy będzie mógł sprawdzić, kto jest sprawcą. Jednak to nie wpływa na faktyczne bezpieczeństwo obywateli. Z drugiej jednak strony, społeczeństwo bywa bardzo radykalne, co może skutkować próbami wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę - dodaje Stojer-Polańska.

Bez wyjątków

Istnieje zagrożenie, że rejestr rykoszetem uderzy w osoby postronne, powiązane ze sprawcą. - Każdy z przestępców ma rodziny, które w wyniku powstania rejestru, również mogą być szykanowane i prześladowane. Takie narzędzie dotknie zatem nie tylko sprawców. Ich niewinni bliscy mogą stać się ofiarami i być niesłusznie postrzegani jako współsprawcy. Niech nam się nie wydaje, że naszej rodziny to na pewno nie dotyczy. Znam wiele naprawdę porządnych rodzin, w których brat, wujek, dziadek okazywali się pedofilami - opowiada Klimko-Damska.

W szczególnie uzasadnionych przypadkach sąd będzie mógł orzec o wyłączeniu zamieszczenia danych sprawcy w rejestrze ze względu na ochronę życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego lub jego osób najbliższych, a zwłaszcza dobro małoletniego pokrzywdzonego lub gdy zamieszczenie danych spowodowałoby niewspółmiernie surowe skutki dla osoby podlegającej wpisowi do rejestru. - Takiej możliwości sąd nie ma jednak w przypadku skazanych recydywistów przestępstw na tle seksualnym oraz skazanych za gwałt ze szczególnym okrucieństwem lub wobec małoletniego poniżej lat 15. Wobec takich osób sąd będzie mógł orzec o wyłączeniu zamieszczenia ich danych tylko w rejestrze publicznym (pozostaną w rejestrze z dostępem ograniczonym) i tylko wtedy, gdy zachodzi wyjątkowy przypadek, uzasadniony wyłącznie dobrem małoletniego pokrzywdzonego - mówi Wirtualnej Polsce Wioletta Olszewska z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Ustawa ma trzymać pedofilów z dala od dzieci. Jednak jak przekonuje seksuolog Katarzyna Klimko-Damska, reakcje społeczeństwa na typy sprawców są różne: - Jeżeli okazuje się, że pedofilem jest znany i lubiany ksiądz ,trener czy nauczyciel, mamy do czynienia z zaprzeczaniem i nierzadko obroną sprawcy. Ministerstwo Sprawiedliwości zaznacza jednak, że ustawa nie przewiduje żadnych wyjątków od wpisu do rejestru ze względu na wykonywany zawód, zajmowane stanowisko lub pełnioną funkcję.

Mapa pedofilów

Pokłosiem podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym, będzie stworzenie mapy, określającej miejsca szczególnego zagrożenia. Zostanie stworzona przez Komendę Główną Policji i ma być bliźniaczo podobna do tej, funkcjonującej w Stanach Zjednoczonych. Z wyłączeniem jednak dokładnego adresu zamieszkania sprawcy, który na polskiej wersji mapy nie zostanie udostępniony.

- Mając do dyspozycji takie informacje, na pewno będę czuła się bezpieczniej. Jeśli zagrożenie w moim mieście będzie zbyt duże, rozważę wyprowadzkę - mówi Wirtualnej Polsce Dorota, mama 10-letniej Oli. Jednak wyniki zamieszczane na mapie, wykazujące wyłącznie sprawców prawomocnie skazanych przez sąd, mogą być niemiarodajne. - Nie widzę żadnej wartości takiej mapy przestępców seksualnych. Z jednej strony może ona dawać złudne poczucie bezpieczeństwa, z drugiej niepotrzebne poczucie zagrożenia – mówi Wirtualnej Polsce prezes FDDS Monika Sajdowska. - To państwo powinno być odpowiedzialne za ochronę dzieci przed zagrożeniem, izolując tego typu przestępców. Nie powinno przerzucać takiej odpowiedzialności na opiekunów czy społeczeństwo. Jeśli ktoś jest niebezpieczny dla dzieci, nie powinien wychodzić z więzienia czy zakładu psychiatrycznego - dodaje.

Krok naprzód

Rejestr i mapa przestępców seksualnych to poważny krok w kierunku ochrony małego obywatela. Nie powinien jednak uśpić czujności rodziców i opiekunów dzieci. - Można zadbać o dzieci po pierwsze, ucząc je rozpoznawania zagrożeń i mówienia o nich. Dla wielu ofiar gehenna trwa latami, bo my dorośli nie chcemy im uwierzyć i nie chcemy reagować - mówi seksuolog Katarzyna Klimko-Damska. - Takie narzędzie mogłoby poprawić bezpieczeństwo najmłodszych, ale też nie powinno zwalniać z czujności. To właśnie uwaga, czujność i słuchanie dzieci jest bardziej skuteczne niż jakikolwiek rejestr - dodaje.

Według danych Komendy Głównej Policji, do przestępstw na tle seksualnym najczęściej dochodzi w domach i mieszkaniach. Sprawcy wykorzystują siłę fizyczną, zastraszania, gróźb i podstępu. Tylko w 2008 roku 7 proc. podejrzanych było wcześniej karanych za podobne przestępstwa. Po zatrzymaniu i przedstawieniu zarzutów sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 1.038 podejrzanych, z tego w 203 przypadkach areszt został uchylony.

Zobacz także
Komentarze (245)