Powódź zamknęła szkoły. Trwają prace przy umacnianiu wałów w Lublinie
We wtorek strażacy i mieszkańcy pracowali przy umacnianiu wałów m.in. w Kępie Gosteckiej i Parchatce. - Sytuacja na tym odcinku cały czas jest trudna. Wały są nasiąknięte - relacjonował nam kpt. Ryszard Starko z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Od wtorku od godz. 2 w nocy do wczesnego popołudnia woda na Wiśle w Annopolu i Puławach opadała o około 10 cm. - Stopniowo będzie cały czas opadała, jednak nie jest to tempo, jakiego byśmy oczekiwali - mówił wczoraj Włodzimierz Stańczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. W dalszym ciągu wysoki stan wody utrzymywał się w zalanych miejscowościach gminy Wilków. Wielu mieszkańców koczowało w zalanych domach lub na wałach.
Tymczasem prawie 12,5 mln złotych z rezerwy budżetu państwa zostało przekazanych na pomoc dla powodzian z terenów województwa lubelskiego. Dotrze ona do ponad dwóch tysięcy rodzin z naszego regionu. Przewidywana kwota, na jaką może liczyć jedno gospodarstwo wynosi do 6 tys. zł.
Wojewoda wnioskował o pieniądze na podstawie danych dotyczących strat, oszacowanych wstępnie przez samorządy. Największe straty dotyczą gminy Wilków, ale zapotrzebowanie wpłynęło również z innych dotkniętych powodzią gmin: Annopol, Janowiec, Józefów nad Wisłą, Kazimierz Dolny i Łaziska.
Z powodu powodzi nie odbywają się lekcje w 10 szkołach (m.in. podstawówka i przedszkole w Zagłobie, szkoły podstawowe w Dobrem i Karczmiskach, Zespół Szkół w Wilkowie, podstawówki w Braciejowie i Zakrzowie). W sumie w zajęciach nie uczestniczy 425 uczniów (z czego 376 z Wilkowa).
Już wiadomo, że niektóre z nich będą zamknięte do wakacji. A być może nawet dłużej. - Rozmawiałem z dyrektorami szkół z zalanych terenów - mówi Krzysztof Babisz. - Mam otrzymać od nich decyzje w sprawie ewentualnego skrócenia roku szkolnego. Jeśli zajdzie taka potrzeba, wystąpię w tej sprawie do ministerstwa edukacji. Wiem już na pewno, że takie kroki trzeba będzie podjąć w przypadku Zespołu Szkół w Wilkowie.
Do tej placówki dzieci mogą nie wrócić nawet po wakacjach. - Jest całkowicie zalana, nie wiadomo, jak długo potrwa ewentualny remont - mówi Babisz. - Dlatego bierzemy pod uwagę również ten scenariusz.
Zobacz wydanie internetowe: Narutowicza traci kasę