ŚwiatPowietrze znad Japonii za kilka dni dotrze nad Polskę?

Powietrze znad Japonii za kilka dni dotrze nad Polskę?

Powietrze znad Japonii za kilka dni pojawi się nad Polską - podała stacja TVN24. Napływające powietrze nie będzie jednak radioaktywne. Nie ma powodu do niepokoju - powiedział dr Maciej Budzanowski z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN. Według danych ze źródeł japońskich i danych Państwowej Agencji Atomistyki Polakom nic nie grozi.

Powietrze znad Japonii za kilka dni dotrze nad Polskę?
Źródło zdjęć: © AFP

Naukowcy podkreślali, że stężenie zanieczyszczeń w rejonie elektrowni Fukushima Dai - Chi systematycznie spada. - Z informacji, które napływają, wynika, że maksymalne skażenia sięgają 1 megabekerela na metr kwadratowy. To co najmniej sto razy mniej od skażeń, które były w Czarnobylu - mówił dr Jerzy Wojciech Mietelski powołując się na dane Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu.

Według Norweskiego Instytutu Meteorologii do Europy ok. 26-27 marca dotrze jednamilionowa część stężenia tych skażeń, które są obserwowane w Japonii. Będą one trudne do zmierzenia nawet dla naukowców. W Polsce działa 13 niezwykle czułych stacji pomiaru radioaktywności powietrza i mogą one odnotować zmianę, ale nie będzie ona odczuwalna ani groźna dla ludzi. - Nie ma potrzeby zażywania jodu, który nie jest obojętny dla naszego organizmu - mówił dr Mietelski.

Kilka tysięcy urządzeń na terenie całej UE mierzy obecnie co godzinę poziom radioaktywności w powietrzu. KE nie ma żadnej informacji o podwyższonym poziomie promieniowania - uspokajała rzeczniczka unijnego komisarza ds. energii Marlene Holzner.

- Mamy kilka tysięcy urządzeń w Unii Europejskiej. W normalnych warunkach dokonują one pomiarów co najmniej raz dziennie i to jest prawny obowiązek. W czasie takim jak teraz, gdy mamy wypadki jak w Japonii, kraje członkowskie zobowiązane są do pomiarów co godzinę. Nie mam żadnych wskazań od naszych ekspertów, że mamy obecnie podwyższony poziom radioaktywności w Europie - powiedziała Holzner.

Już 15 marca Komisja Europejska zarekomendowała krajom UE, by sprawdzały świeżą żywność importowaną z Japonii od tej daty pod kątem radioaktywności. Jeśli jakieś państwo stwierdzi podwyższoną radioaktywność żywności, musi zawiadomić inne kraje i Komisję Europejską. Wówczas produkt najprawdopodobniej w ogóle nie trafi na rynek bądź zostanie z niego wycofany.

- Jeśli jakieś państwo coś wykryje, musi uruchomić albo system wczesnego ostrzegania RASFF (Rapid Alarm System for Food and Feed) bądź system ECURIE (European Community Urgent Radiological Information Exchange). Taka sytuacja nie miała miejsca od czasów Czarnobyla - powiedział rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent. Dodał, że w tej chwili bardzo niewiele żywności jest importowanej z Japonii do krajów UE. - Sushi, które jemy w Europie, nie pochodzi z Japonii - zapewnił.

Eksperci uspokajają - nie ma zagrożenia

Zdaniem ekspertów nawet jeśli nad Polskę dotrze chmura zanieczyszczona radioaktywnymi pierwiastkami, to nie musimy się jej obawiać. Im dalej chmura oddala się od Japonii, tym jest rzadsza, a stężenie radioaktywnych pierwiastków mniejsze.

- Chmura, która uformowała się po awarii elektrowni Fukushima I, jest bardzo mała i na pewno nikomu nie zaszkodzi. Nawet w Rosji czy w USA; w Polsce jest to zupełnie wykluczone - powiedział doc. Andrzej Strupczewski z Instytutu Energii Atomowej POLATOM.

Zdaniem dr. Stanisława Latka, rzecznika Państwowej Agencji Atomistyki, nie można dziś określić, kiedy powietrze znad Japonii znajdzie się nad Polską. Wyjaśnił on, że takie symulacje są miarodajne na odległość najwyżej kilkuset kilometrów. Przypomniał awarię w Czarnobylu, kiedy promieniowanie rozchodziło się bardzo nieprzewidywalnymi drogami i w nieprzewidywalnym tempie. Wpływ na to miały m.in. kierunki wiatrów, zwłaszcza w wyższych rejonach atmosfery czy opady. - Największe skażenie odnotowano wówczas nie przy granicy, ale na na Śląsku Opolskim. A Czarnobyl był oddalony od Polski o kilkaset kilometrów, a Japonia o ok. 11 tys. km - przypomniał ekspert. Jak stwierdził Strupczewski, gdy chmura znad Fukushimy przejdzie przez pół kuli ziemskiej, to być może będzie można wykryć w niej jakieś radioaktywne cząstki. - Natomiast na pewno nikomu żadnej krzywdy to nie wyrządzi, bo stężenia radioaktywnych pierwiastków w chmurze będą minimalne - zaznaczył doc. Strupczewski.

- Nad Polską nie ma teraz nawet śladu przekroczonych dawek promieniowania - uspokoił Latek. Stwierdził też, że na razie brak sygnałów o takich zagrożeniach z europejskich agencji badających promieniowanie.

Z kolei Strupczewski przypomniał, że Komisja Europejska wydała zalecenie, by nie połykać tabletek jodowych, które zastąpiły płyn Lugola, podawany po awarii w Czarnobylu. - To jest zupełnie niepotrzebne - dodał.

Według polskiego prawa atomowego roczna dodatkowa dopuszczalna dawka promieniowania od źródeł sztucznych poza medycznych dla przeciętnego człowieka wynosi zaledwie 1 milisiwert.

Zdaniem doktoranta fizyki z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku Krzysztofa Wojciecha Fornalskiego wcale nie ma pewności, gdzie jest granica bezpieczeństwa promieniowania jonizującego. - Tego nikomu jeszcze nie udało się precyzyjnie ustalić - powiedział Fornalski.

W każdym razie nie jest prawdą, że niskie dawki promieniowania są szkodliwe dla zdrowia. Hipoteza liniowego wzrostu ryzyka wraz z dawką nie sprawdza się w wielu badaniach naukowych.

U.S. Environmental Protection Agency za szkodliwe uznaje wszelki dawki powyżej 3-6 milisiwertów w ciągu roku, bo ludzie są narażeni na naturalne promieniowanie, którego nie można uniknąć; różne w zależności od miejsca zamieszkania.

Nuclear Regulatory Commision w USA przyjmuje natomiast, że dla człowieka bezpieczne jest promieniowanie, jeśli w okresie roku nie przekracza 100 milisiwertów. Kelly Classic, radiolog Mayo Clinic i rzecznik prasowy Health Physics Society powiedział agencji AP, że badacze nie wykazali, by taka dawka, czyli nie większa niż 100 milisiwertów, była szkodliwa.

- Za bezpieczną prawdopodobnie można przyjąć nawet dawkę 200 milisiwertów na rok - ocenił Krzysztof Fornalski. Wiele jednak zależy od rodzaju promieniowania. Najbardziej niebezpieczne jest promieniowanie alfa, którego skutek biologiczny jest 20 razy większy niż promieniowania gamma czy rentgenowskiego. Inaczej też na to samo promieniowanie i w tej samej dawce reagują dzieci, dorośli czy osoby starsze.

Posiedzenie RBN na temat bezpieczeństwa energetycznego

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej zapowiedział, że w czwartek odbędzie się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego na temat bezpieczeństwa energetycznego w kontekście ostatnich wydarzeń w Japonii.

W związku z wydarzeniami w Japonii do końca roku w 33 elektrowniach jądrowych w państwach Unii Europejskiej mają odbyć się testy wytrzymałości - zapowiedziano po poniedziałkowym spotkaniu ministrów ds. energii w Brukseli. W wyniku tych testów Komisja Europejska może zarekomendować wzmocnienie unijnych standardów bezpieczeństwa jądrowego.

Wnioski ze spotkania w Brukseli mają być przekazane na czwartkowo-piątkowy szczyt UE, a ministrowie po raz kolejny będą rozmawiać o bezpieczeństwie europejskich reaktorów energetycznych w czerwcu.

Z kolei oenzetowska Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej wyraziła zaniepokojenie tym, że nie otrzymała z Japonii niektórych informacji na temat uszkodzonej przez kataklizm elektrowni atomowej Fukushima I. Zaznaczono, że ogólna sytuacja w siłowni pozostaje "bardzo poważna".

Znajdująca się 240 km od Tokio elektrownia jądrowa Fukushima I uległa uszkodzeniu po tragicznym trzęsieniu ziemi i towarzyszącej mu fali tsunami, które nawiedziły północno-wschodnią Japonię 11 marca. Operator siłowni firma Tokyo Electric Power (TEPCO) podała, że nad budynkiem elektrowni, w którym mieści się reaktor nr 3, ponownie pojawił się w środę czarny dym. Z pobliskich budynków kolejny raz ewakuowano personel. Godzinę później ilość dymu się zmniejszyła. Nie wiadomo, co spowodowało pojawienie się dymu. Według TEPCO, w budynku tym nie zaobserwowano w środę wybuchu.

Japońska agencja bezpieczeństwa nuklearnego poinformowała, że po tym, gdy zaobserwowano czarny dym, poziom promieniowania w siłowni spadł. Dym nad reaktorem nr 3 widoczny był także w poniedziałek. Pręty paliwowe stosowane w tym reaktorze są szczególnie niebezpieczne, bo zawierają pluton. Tymczasem premier Japonii Naoto Kan powiedział, że w basenach na zużyte pręty paliwowe w reaktorze nr 3 nadal znajduje się woda, służąca do chłodzenia paliwa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
japoniapowietrzeskażenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (639)