"Powiedziałem policja". Kuriozalne słowa posła PiS
Poseł PiS Paweł Szrot, podając się za policjanta, kilkanaście dni temu usiłował wejść do pomieszczeń w siedzibie TVP. Teraz - w dość kuriozalny sposób - wszystkiemu zaprzecza. Były minister w Kancelarii Prezydenta przyznał, że przedstawił się jako policja, jednocześnie zaprzeczając, że to zrobił.
11.01.2024 | aktual.: 11.01.2024 14:17
Szrot był jednym z interweniujących posłów PiS, którzy ruszyli do siedziby TVP i PAP po decyzji Bartłomieja Sienkiewicza, który zdecydował o zwolnieniu szefostwa mediów publicznych i PAP. Do odwołania doszło 20 grudnia.
Polityk PiS 23 grudnia był w budynku TVP i podał się za policjanta, kiedy domagał się otwarcia drzwi przez pracownika publicznych mediów w jednym z pomieszczeń. Zajście zostało zarejestrowane, a Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zawiadomił prokuraturę w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 227 (przywłaszczenie funkcji publicznej) oraz 231 Kodeksu karnego (naruszenie nietykalności).
"Poseł PiS Paweł Szrot podaje się za policjanta i wbija do gabinetu w TVP. Za to jest paragraf. Immunitet to nie przepustka do bycia bezkarnym. Taki człowiek doradzał do niedawna Andrzejowi Dudzie" - grzmiała jeszcze w grudniu posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, która udostępniła nagranie w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie powiedziałem policja"
Szrot został zapytany o zdarzenie w Sejmie przez reporterkę "Gazety Wyborczej" Justynę Dobrosz-Oracz: - Czy pan żałuje, że się powoływał na policję?
- Nie powoływałem się na policjanta - odpowiedział Szrot.
- Krzyknął pan: "policja" - stwierdziła dziennikarka, przywołując moment próby otwarcia drzwi przez polityka.
- Żeby popełnić przestępstwo z art. 227, trzeba wykonywać określone czynności - odpowiedział poseł. - Nie żądałem otwarcia tych drzwi jako policja. Ktoś spytał: "kto to?" Ja powiedziałem: "policja" - stwierdził.
- No właśnie! - stwierdziła Dobrosz-Oracz.
- Drzwi otwarto. Przedstawiłem się natychmiast jako poseł na Sejm - kontynuował Szrot.
- Nie oceniam tego czy to był błąd, czy nie. Zarzucanie mi, że złamałem prawo to nonsens - stwierdził polityk PiS.
Źródło: X, "Gazeta Wyborcza"