PolitykaPoważne oskarżenia Bogdana Borusewicza pod adresem księdza Henryka Jankowskiego. "Był agentem SB"

Poważne oskarżenia Bogdana Borusewicza pod adresem księdza Henryka Jankowskiego. "Był agentem SB"

- Podejrzenie o pedofilię nie jest zaskoczeniem. Bo jak człowiek jest amoralny w jednej sferze, to zazwyczaj także w innej - tak o księdzu Henryku Jankowskim powiedział "Gazecie Wyborczej" Bogdan Borusewicz. Jest przekonany, że duchowny współpracował z SB.

Poważne oskarżenia Bogdana Borusewicza pod adresem księdza Henryka Jankowskiego. "Był agentem SB"
Źródło zdjęć: © East News | Marcin Bruniecki/REPORTER
Anna Kozińska

Pierwszy raz zobaczył księdza Henryka Jankowskiego na mszy podczas strajku w stoczni w 1980 roku. - Kiedy słuchałem jego kazania, byłem zniesmaczony - powiedział "Gazecie Wyborczej" Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu.

Twierdzi, że po kazaniu miał wrażenie, że pisał je ks. Jankowskiemu ktoś z bezpieki. - Bo nie było żadnego nawiązania ani do miejsca, ani do strajku. Kompletnie nic! A to była przecież przełomowa sprawa - pierwsza msza święta na terenie wielkiego, socjalistycznego zakładu pracy! To było dla mnie zaskakujące i dziwne - tłumaczył polityk.

I twierdzi, że jego przypuszczenia się potwierdziły. - Afiszował się z tym, jak pomaga podziemnej "Solidarności", a jednocześnie donosił SB na mnie i innych - podkreślił.

Borusewicz opowiedział, że w 1984 roku w ukrywaniu się pomogła mu "pewna młoda, sympatyczna pracownica księgarni we Wrzeszczu". Musiał jednak uciec. Później dowiedział się, że SB zaczęło śledzić pracownicę księgarni po tym, jak była u ks. Jankowskiego i prosiła go o jedzenie i leki dla Borusewicza.

Wiele lat później, już w latach 90., odwiedził mnie dziennikarz, który powiedział mi, że rozmawiał o księdzu Jankowskim z majorem Berdysem, zastępcą szefa wydziału IV SB w Gdańsku, który zajmował się Kościołem. Ten major powiedział mu, że te kazanie na mszę w Stoczni to on Jankowskiemu sam napisał, a także przytoczył całą tę historię z dziewczyną z księgarni, którą po donosie Jankowskiego zaczęto obserwować. Sprawa się wyjaśniła. Dwie części orzecha pasowały do siebie.
Bogdan Borusewicz

Borusewicz powiedział, że teczka księdza została zniszczona.

Ks. Jankowski molestował nieletnich?

W latach 80. Borusewicz, jak zapewnił, nie słyszał o tym, że duchowny wykorzystywał dzieci. Zaznacza jednocześnie, że zawsze "trzymał się od niego z daleka", bo mu nie ufał. - Irytował mnie jego styl bycia, ten blichtr, przepych, jego portrety naturalnej wielkości na plebanii. To się dla mnie kłóciło z tym, jak starał się prezentować - jako ksiądz wspierający podziemie i Solidarność - tłumaczył wicemarszałek Senatu.

Dodał, że jego zdaniem "jeśli człowiek jest amoralny w jednej sferze, to zazwyczaj także w innej". Odniósł się też do obalenia pomnika ks. Jankowskiego w Gdańsku. Borusewicz uważa, że "ci, którzy go postawili, powinni go stamtąd zabrać".

Odpowiedział również Grzegorzowi Pellowskiemu, znanemu gdańskiemu piekarzowi, który był inicjatorem postawienia pomnika, a w czwartek bronił monumentu - Pan Pellowski może go sobie postawić na prywatnej posesji przed swoją piekarnią - zaznaczył Borusewicz.

Przypomnijmy, że gdy po doniesieniach o tym, że duchowny molestował nieletnich wybuchły protesty, władze Gdańska miały zdecydować o losie pomnika ks. Jankowskiego. Trzech mężczyzn postanowiło nie czekać. Przewrócili pomnik za pomocą liny, położyli na oponach i okryli go komżą - szatą liturgiczną, jaką noszą m.in. ministranci.

Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek. Nagranie na Twitterze udostępnił Tomasz Sekielski. Z samego rana zaczęły pojawiać się komentarze w mediach społecznościowych.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (960)