"Potwór z Amstetten" chce na wolność. Josef Fritzl gorszy od koszmaru
86-letni Josef Fritzl odsiaduje wyrok dożywocia m.in. za gwałty i znęcanie się nad swoimi dziećmi. Austriacki sąd sprawdza teraz, czy mężczyzna może przedterminowo opuścić więzienie. Horror rodziny wyszedł na jaw w 2008 roku. Historia oprawcy, który przez 24 lata więził swoją córkę w piwnicy jej domu rodzinnego.
Austriacki sąd sprawdza, czy obecnie 86-letni Josef Fritzl może opuścić przedterminowo więzienie, w którym odsiaduje wyrok dożywocia m.in. za gwałty i znęcanie się nad swoimi dziećmi przez ponad 20 lat. Mężczyzna usłyszał też zarzut kazirodztwa.
Przedterminowe zwolnienie? Jest jednak warunek
Josef Fritzl od ponad 12 lat przebywa w więzieniu. W austriackich mediach dużo pisze się o tym, że mężczyzna stara się wyjście na wolność. W 2009 roku został skazany, ale wkrótce będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Od wyniku testów psychologicznych, którym został poddany Josef Fritzl będzie zależało, czy będzie on mógł opuścić wcześniej więzienie.
Jeśli testy wyjdą pozytywnie, zgodnie z tym jak chciałby Fritzl oraz wykażą, że nie stanowi on zagrożenia dla innych ludzi, to będzie mógł ubiegać się on o wyjście na wolność już w 2024 roku. Poniżej przypominamy tragiczną historię rodziny Fritzla.
Historia wyszła na jaw przez przypadek
Przerażająca historia austriackiej rodziny ujrzała światło dzienne w 2008 roku, kiedy więziona przez swojego ojca w piwnicy Kerstin poważnie zachorowała. Jej starsza siostra Elisabeth, która razem z nią była więziona przez ojca, poprosiła go o zgodę na udzielenie pomocy lekarskiej. W szpitalu okazało się, że dziewczynka była niedożywiona, dodatkowo lekarze na jej ciele odkryli liczne siniaki.
Josef Fritzl w latach 1984-2008 w specjalnie wygłuszonym bunkrze pod swoim domem w Amstetten w Austrii więził swoją córkę Elisabeth, której spłodził siedmioro dzieci. Kobieta spędziła w niewoli 24 lata. Mężczyzna wpadł w ręce policji, a sprawa wstrząsnęła cała Europą.
W trakcie śledztwa na jaw wyszło, że Fritzl spalił w piecu służącym do utylizacji odpadów jedno ze swoich dzieci, a wcześniej zamordował syna.
Tajemnicze zaginięcie 18-latki
28 sierpnia 1984 r. zaginięcie swojej 18-letniej córki Elisabeth zgłosiła jej matka. Przez wiele tygodni nie było żadnych wieści, więc Rosemarie nie pozostało nic innego, jak pogodzić się ze śmiercią własnego dziecka. Rodzice zaginionej nastolatki otrzymali list, który podpisany był przez ich córkę. W jego treści napisała ona o tym, że uciekła z domu po tym jak zmęczyła się rodziną.
Policja, przebywając w domu dziewczyny rozmawiała z Josefem Fritzlem - jej ojcem, który tłumaczył policji, że nie ma pojęcia, dokąd mogła uciec jego córka. Myląc tropy, mówił o tym, że może przyłączyła się ona do kultu religijnego, o którym dużo mówiła przed zniknięciem. W rzeczywistości dobrze wiedział, gdzie ją ukrył. 18-letnia Elisabeth więziona była dokładnie 6 metrów niżej od miejsca, w którym stali policjanci.
Fritzl pod pretekstem pomocy w zniesieniu nowych drzwi do swojej świeżo wyremontowanej piwnicy, zwabił swoją córkę na dół. Po przymocowaniu drzwi do zawiasów otworzył je na oścież i wepchnął do środka Elisabeth, która straciła przytomność, po tym jak ojciec przyłożył do jej twarzy ręcznik nasączony eterem.
Rutyna dnia przez ponad 20 lat była taka sama. Josef Fritzl codziennie o 9 rano przez 24 lata schodząc do piwnicy, widywał swoją córkę. Żonie mówił, że pracuje tam nad planami maszyn, które najpierw projektował, a następnie sprzedawał.
Źródło: the-sun.com, sundayworld.com