Potwierdzono autentyczność skrzypiec z Titanica
Po siedmiu latach żmudnych badań eksperckich potwierdzono autentyczność skrzypiec należących oryginalnie do kierownika orkiestry na oceanicznym liniowcu Titanic, Wallace'a Hartleya, jednej ze śmiertelnych ofiar katastrofy sprzed 101 lat.
16.03.2013 | aktual.: 16.03.2013 15:45
Orkiestra RMS Titanic grała do ostatniej chwili nawet wówczas, gdy statek tonął po zderzeniu z górą lodową w czasie dziewiczego rejsu 15 kwietnia 1912 r. 1 502 pasażerów przypłaciło rejs życiem.
Anonimowy właściciel skrzypiec w 2006 r. skontaktował się z domem aukcyjnym Hanry Aldridge and Son w Wiltshire w płd. Anglii, który zlecił badania ekspertom.
- Srebrna nakładka oraz inne charakterystyczne cechy sugerowały, że instrument jest albo autentyczny, albo jest mistrzowską podróbką - mówił właściciel domu aukcyjnego cytowany przez BBC.
- Dla zbadania różnych aspektów np. korozji, praw własności, stanu faktycznego itp. zleciliśmy badania eksperckie w różnych krajach - tłumaczył Andrew Aldridge.
Zwłoki Wallace'a Hartleya wyłowiono z morza w 10 dni po zatonięciu liniowca. Skrzypce nie były wymienione wśród przedmiotów, które przy nim znaleziono, ale kilka gazet pisało, że były przymocowane do jego ciała.
Według jednej z teorii skrzypce unosiły się na wodzie i wyłowiono je osobno. Inna głosi, że instrument przejściowo padł łupem złodzieja. Władze kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja przekazały go narzeczonej Hartleya Marii Robinson mieszkającej w Bridlington we wschodnim Yorkshire.
W jej dzienniczku zachował się odpis telegramu do władz prowincji z datą 19 lipca 1919 r., w którym dziękowała za przesyłkę skrzypiec.
Instrument będzie wystawiony w kwietniu w miejskim ratuszu w Belfaście, gdzie zbudowano statek z okazji 101. rocznicy katastrofy. Wartość skrzypiec ocenia się na co najmniej 100 tys. funtów. Daty ich sprzedaży jeszcze nie ustalono.