Potrącił, cofnął i jeszcze raz przejechał 9‑latka
O zabójstwo został oskarżony mieszkaniec Łomży, sprawca wypadku drogowego, w którym zginął 9-letni chłopiec. Grozi mu dożywocie. Jak wykazała sekcja zwłok, kierowca musiał zatrzymać się i cofnąć
samochodem, jeszcze raz przejeżdżając 9-latka, i to zadane wtedy
obrażenia okazały się śmiertelne.
04.01.2008 17:05
Tragedia wydarzyła się w maju na jednym z łomżyńskich osiedli. Auto prowadzone przez 24-letniego mężczyznę z dużą szybkością wyjechało zza zakrętu wprost na dwóch chłopców. Jeden z nich zdołał uniknąć wypadku, drugi został potrącony i przejechany na trawniku, gdzie siła rozpędu wyrzuciła auto.
Po sekcji zwłok okazało się, że śmiertelny był "masywny uraz jamy brzusznej" połączony z krwotokiem wewnętrznym. Głównie w oparciu o te ustalenia prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Sprawca uciekł z miejsca wypadku i nie udzielił chłopcu pomocy. Samochód porzucił, a następnego dnia (gdy opublikowano już list gończy) sam zgłosił się na policję. Od zatrzymania przebywa w areszcie.
W śledztwie okazało się, że zanim doszło do tego wypadku, kierowca spowodował kolizję na stacji benzynowej. Namawiał też pracownika stacji do tego, by nie składał zeznań w tej sprawie. Taki zarzut także mu postawiono.
Stawianie zarzutu zabójstwa, w którym zdarzenie związane jest z ruchem drogowym, to rzadkość. Niedawno w Białymstoku prawomocnym wyrokiem skazującym właśnie za zabójstwo zakończył się proces mężczyzny, który doprowadził do wypadku zakończonego śmiercią pasażerki auta, jego sympatii.
Stało się to dopiero w trzecim procesie, w dwóch poprzednich w pierwszej instancji sprawca był skazywany za spowodowanie wypadku, ale wyroki te były uchylane. Za motyw przyjęto chorobliwą zazdrość o 18-letnią dziewczynę.