Potomek Nobla: one nie powinny dostać nagrody
Potomek Alfreda Nobla, profesor Michael Nobel, wystąpił z protestem przeciwko przyznaniu pokojowej nagrody trzem bojowniczkom o prawa człowieka i pokój z Liberii i Jemenu. Dowodzi on, że Norweski Komitet Noblowski, przyznając tegoroczną nagrodę, złamał postanowienia testamentu jego przodka, który przeznaczył dla osób lub organizacji działających na rzecz "braterstwa narodów".
11.12.2011 | aktual.: 11.12.2011 13:39
Michael Nobel uważa, że dokonania prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf i jej rodaczki Leymah Gbowee, które przyczyniły się do zakończenia 14-letniej wojny domowej oraz Jemenki Tawakkul Karman, jednej z czołowych inspiratorek młodzieżowych i pokojowych ruchów demokratycznych nie mieszczą się w definicji działalności pokojowej sprzed ponad wieku.
Jego zdaniem, Norweski Komitet posługuje się stworzonym przez siebie, rozszerzonym, a więc nielegalnym pojęciem pracy na rzecz pokoju. Mieszkający w Szwajcarii Michel Nobel uważa w związku z tym, że Zarząd Fundacji Noblowskiej z siedzibą w Szwecji powinien interweniować w Oslo, roztoczyć nadzór nad decyzjami Norweskiego Komitetu, a w przyszłości być może wręcz przenieść nadawanie nagrody pokojowej z Norwegii do Szwecji.