Potężne uderzenie w koronawirusa. Korea uruchomiła uliczne punkty testów i są sukcesy
Darmowe testy na koronawirusa dla wszystkich i uruchomienie 50 ulicznych centrów testowych, gdzie można podjechać samochodem i bez wysiadania oddać próbkę wymazu z ust. Rząd Korei Płd. postawił na "agresywną diagnostykę" koronawirusa i odnosi pierwsze sukcesy.
11.03.2020 | aktual.: 11.03.2020 20:43
Koreańscy eksperci przyjęli zupełnie inną strategię niż Polska, Niemcy, Francja czy Włochy. Nie trzymają pacjentów w domowej kwarantannie. Nie czekają, aż pojawi się gorączka, duszności itd. Uruchomili bezprecedensową w historii akcję testów na obecność koronawirusa u swoich obywateli. "Agresywna diagnostyka" ma na celu jak najszybszą identyfikację chorych i ich odseparowanie na wczesnym etapie zakażenia. Zanim rozsieją koronawirusa na rodzinę, współpracowników i przechodniów.
W mieście Daegu (centrum epidemii) już pod koniec lutego ruszyło uliczne centrum testowe. Niczym w McDonald's kierowcy podjeżdżają tam samochodami. Przez otwarte okno pokazują usta. Wtedy odziani w kombinezony i maski lekarze pobierają wymaz. Wynik jest dostępny w ciągu kilku godzin.
Takich centrów tesowych jest już 50. Wykonano w nich 222 tys. badań - najwięcej ze wszystkich krajów dotkniętych wirusem. Ponieważ miasto Daegu liczy 2,5 mln ludzi akcja pochłonie setki milionów dolarów. Wymaga też zdyscyplinowania wśród badanych, bo tworzą się kolejki i korki.
Koronawirus i testy w Polsce
- Liczba wykonanych testów jest kluczowa w walce z epidemią. W Polsce mamy kilkaset tysięcy chorych na zwykłą grypę. Przy wykonanych 2050 testach jest niezwykle trudno wyłowić koronawirusa spośród osób, które kaszlą i gorączkują - komentuje dr Ernest Kuchar ekspert chorób zakaźnych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Oczywiście muszą być jakieś wstępne kryteria kwalifikujące do testu. Przebadanie miliona osób mogłoby być rujnujące dla budżetu służby zdrowia - dodaje.
Dodaje, że do poradni WUM zgłaszają się osoby chcące wykonać test na koronawirusa. W przypadku braku podejrzeń (kontakt z zarażonym, wysoka gorączka, duszności) są odsyłane.
Opisywaliśmy, że wyjątkiem od tej reguły okazał się marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Po powrocie z Włoch zgłosił się do szpitala i zrobił test. Opublikował wynik, ale nie wyjaśnił, jak udało mu się skorzystać z usługi.
W Polsce system testów na koronawirusa dopiero nabiera rozpędu. Pracuje 13 laboratoriów - podało ministerstwo Zdrowia. Łódzki sanepid podał w środę, że w serii badań sprawdzono 34 próbki krwi na obecność koronawirusa. Tak wykryto pierwszy przypadek w tym województwie. 500 pacjentów jest pod opieką epidemiologiczną, a część z nich czeka na testy.
Urządzeniem do szybkich testów na koronawirusa wkrótce ma dysponować Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu. Prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego powiedział dziennikarzom, że wcześniej zdarzały się problemy ze sprawną współpracą z laboratorium PZH.
Co dają Koreańczykom tysiące testów?
Od kilku dni liczba nowych infekcji w Korei spadła z 600 dziennie (w dniach 1-3 marca) do około 130-240 przypadków. - Współczynnik śmiertelności spadł poniżej 1 proc. powiedział dziennikarzom wiceminister zdrowia Kim Gang Lip. Koreańczycy mają 7,7 tys. zarażonych, ale "tylko" 60 ofiar. We Włoszech przy 12 tys. zakażeń zmarło ponad 800 osób.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl