Potężna trąba wodna nad Bałtykiem. Turyści uciekali z plaży na Półwyspie Helskim
Potężna trąba wodna utworzyła się nad Bałtykiem. Najlepiej widoczna była z Półwyspu Helskiego, gdzie część turystów uciekała z plaży, a inni ze zdumieniem obserwowali zjawisko.
W poniedziałek u wybrzeży Polski na Bałtyku pojawiły się co najmniej dwie trąby wodne. Nagrania żywiołu przysłał nam czytelnik z Gdyni, w sieci pojawiły się także zdjęcia i relacje z Jastarni oraz innych miejscowości na Półwyspie Helskim.
Jedni uciekali z plaży. Inni spokojnie obserwowali żywioł
Jak relacjonuje w rozmowie z WP Marcin, który do Juraty przyjechał z okolic Wrocławia, widok był przerażający
- Kopaliśmy z dzieciakami piłkę na plaży, kiedy nagle syn zauważył, co się dzieje. Od razu zgarnęliśmy wszystkie nasze rzeczy i uciekliśmy, choć gdzie można uciec na Helu? Chcieliśmy się choć trochę schronić - opowiada rozemocjonowany.
Z jego opisu wynika, że wielu turystów było przerażonych całą sytuacją. Inni spokojnie stali na plaży i obserwowali, co się dzieje.
Po kilku minutach, po żywiole nie było ani śladu.
Czym jest trąba wodna?
Trąba wodna, zwana również trąbą morską, to nic innego jak trąba powietrzna, która tworzy się nad zbiornikiem wodnym. Zazwyczaj to zjawisko trwa od kilku do kilkunastu minut, a następnie się rozprasza.
Prędkość trąb wodnych waha się od 60 do 80 kilometrów na godzinę. Po zetknięciu z lądem stają się one trąbami powietrznymi, ale do takiego splotu zdarzeń dochodzi niezwykle rzadko.
Tego typu zjawiskom sprzyja ciepłe, wilgotne i niestabilne powietrze. Najczęściej występują one w klimacie tropikalnym oraz subtropikalnym.
IMGW ostrzega
Rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski ostrzegał kilka dni temu na łamach WP, że do ekstremalnych zjawisk pogodowych w Polsce będzie dochodziło coraz częściej.
- Będzie tylko gorzej i musimy się do tego przyzwyczaić - ostrzegał hydrolog Grzegorz Walijewski. - Wszelkie projekcje wskazują, że liczba burz w Europie, a co za tym idzie innych niebezpiecznych zjawisk, będzie wzrastała. Wystarczy spojrzeć jak w ostatnich latach zmienił się charakter opadów - wskazywał.
Ekspert nie ma wątpliwości, że niepodważalną przyczyną coraz częstszych gwałtownych, a w wielu przypadkach katastrofalnych zjawisk pogodowych są zmiany klimatyczne, spowodowane działalnością człowieka. - Od początku epoki industrialnej na Ziemi zaobserwowano znaczący, a w ostatnich latach ekstremalny wzrost ilości gazów cieplarnianych w atmosferze. Kumulowana w ten sposób energia musi się wydostać, a robi to poprzez gwałtowne burze czy ulewne deszcze - mówił rzecznik IMGW.
Zmian klimatu nie da się zatrzymać. Wszystkie prognozy wskazują, że będą one wciąż postępowały, a nasze działania mogą zmierzać jedynie w kierunku przyhamowania tych procesów.