Zginęły co najmniej 22 osoby, miliony bez prądu. Atak zimy w USA
Ameryka zmaga się z dramatyczną sytuacją pogodową. Co najmniej 22 osoby zginęły w burzy śnieżnej, która pojawiła się w wigilię Bożego Narodzenia. Jak przekazały służby, około 1,5 mln osób było bez prądu. W sobotę po południu na lotniskach zarejestrowano ponad 2600 odwołanych lotów i 6100 opóźnień.
Meteorolodzy zwracają uwagę, że arktyczny podmuch jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ zbiegł się z sezonem nasilonych podróży świątecznych. Krajowa Służba Pogodowa (NWS) w piątek wydała ostrzeżenia I zalecenia dla ok. 200 mln ludzi, najwięcej w historii.
Według telewizji CNN w całym kraju władze przypisały warunkom atmosferycznym co najmniej 22 ofiary śmiertelne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karambol na autostradzie. Zginęły co najmniej 4 osoby
Dziennik "USA Today" poinformował, że w Ohio ok. 50 pojazdów brało udział w karambolu na autostradzie, w którym zginęły co najmniej 4 osoby.
Podczas niebezpiecznie niskich temperatur w Michigan, koło domu opieki znaleziono martwą 82-letnią kobietę.
W trakcie rekordowej śnieżycy w Buffalo, w stanie Nowy Jork, służby ratunkowe nie mogły dotrzeć na czas do dwóch osób, które zmarły.
Firmy energetyczne apelują o oszczędzanie energii
W sobotę rano przerwy w dostawie energii elektrycznej dotknęły ok. 1,7 mln klientów. Później ich liczba nieco spadła.
Wieczorem firmy energetyczne, np. Con Edison w Nowym Jorku, apelowały o oszczędzanie prądu i nastawianie termostatów na znacznie niższą niż zwykle temperaturę. Wzywały do rezygnowania z użycia pralek, zmywarek, suszarek itp.
Firma FlightAware, która m.in. monitoruje ruch lotniczy, poinformowała w sobotę o ponad 2600 odwołanych lotach i 6100 opóźnionych. W piątek było jeszcze gorzej. Ponad 5900 lotów odwołano, 11 500 było opóźnionych. Lotniska Chicago O'Hare International Airport i Denver International Airport doświadczyły największych problemów.
Służby meteorologiczne wskazywały m.in. na anomalia pogodowe w Buffalo. W piątek spadło tam 56,6 cm śniegu, prawie podwajając poprzedni dzienny rekord wynoszący 32 cm ustanowiony w 1976 roku. Siła wiatru przekraczała 96 km/godz.
Setki kierowców utknęło w swoich samochodach
Przedstawiciel władz hrabstwa Erie, które obejmuje Buffalo, Mark Poloncarz powiedział CNN, że blisko 500 kierowców utknęło w swoich pojazdach w nocy z piątku na sobotę, a kilkuset może być wciąż uwięzionych. Jak podkreślił, dzieje się tak mimo zakazu wjeżdżania na drogi z powodu śnieżycy.
- Nawet jeśli straciłeś zasilanie, o wiele bezpieczniej jest być w pomieszczeniu, gdzie jest tylko 7 stopni Celsjusza, niż wychodzić na zewnątrz i być narażonym na minus 29 stopni w oślepiającym wietrze – przekonywał Poloncarz.